Żarska fawela. Miasto stawia nowe kontenery
Prowizoryczne pomieszczenia posłużą jako lokale zastępcze i socjalne. Magistrat wyda na nie około stu tysięcy złotych.
Jak mówi Lesław Krzyżak, szef miejskiej komisji ogólnospołecznej, pomysł dojrzewał od dawna. Dzięki wolnym środkom pochodzącym z ubiegłorocznego budżetu, udało się wygospodarować na ten cel 100 tys. zł. Kolejne 100 tys. przeznaczono na remonty miejskich pustostanów. Miasto chce wydać więcej także na egzekucje komornicze związane z zaległymi czynszami.
- To dobry krok w stronę zdyscyplinowania najemców, którzy nie płacą, chociaż stać ich na czynsz. - mówi L. Krzyżak - Ci ludzie dotychczas myśleli, że nic im nie można zrobić. Same pogłoski o planach stawiania kontenerów sprawiły, że zaległości zaczęły topnieć.
Z czterech zakupionych kontenerów, trzy posłużą w charakterze lokali zastępczych. Umieścić będzie można tam nawet do osiemnastu mężczyzn. Najprawdopodobniej trafią oni do Kunic, na ulicę Powstańców Wlkp.
- Miasto tłumaczy tą lokalizacją tym, że jest tam już przygotowana działka - mówi Edyta Gajda, miejscowa radna - To tylko w połowie prawda. Ponadto przy Powstańców mamy już mieszkania socjalne. Zsyłanie tam kolejnych lokatorów, borykających się z problemem alkoholowym, uciążliwych, sprawi, że powstanie tam getto. Kunice i bez tego nie mają dobrej marki. Sytuowanie tam kontenerów, na pewno tego wizerunku nie poprawi.
E. Gajda przyznaje, że pomysł budzi w niej mieszane uczucia.
Choć aspekt ekonomiczny jest oczywisty, skutki społeczne mogą być mało zachęcające. Według radnej należy unikać koncentracji podobnych przybytków w jednym miejscu. Pod znakiem zapytania stoi też trwałość przyjętego rozwiązania. Kontener starczy raptem na kilka lat. Co potem? Czy sięgniemy do kieszeni po kolejne 100 tysięcy?
Krzysztof Tuga, prezes Zakładu Gospodarki Mieszkaniowej, twierdzi, że o projekcie nie słyszał. Do spółki nie zwrócono się z prośbą o administrowanie nowym nabytkiem. Nie wiadomo też, którzy lokatorzy mieliby tam trafić.
- Eksmisje leżą po stronie miasta - mówi K. Tuga. - My ze swej strony wolimy rozwiązania polubowne. Dotychczasowe doświadczenia pokazują, że bywają one dużo korzystniejsze.