Żarski szpital byłby lepszy?
Szpital w powiecie krośnieńskim boryka się z coraz nowszymi problemami. Mieszkańcy częściej wypominają, że gdyby Żary przejęły budynki, byłoby znacznie lepiej. Czy na pewno?
W Zachodnim Centrum Medycznym nie dzieje się najlepiej. Już drugi prezes rezygnuje ze stanowiska. Pracownicy nie zgadzają się z planem organizacji szpitala w dwóch miastach. Coraz częściej pojawiają się głosy, które mówią, że 105. Szpital Wojskowy już dawno wszystko by poukładał i mielibyśmy w powiecie filię żarskiej lecznicy.
Jeszcze przed założeniem spółki samorządowej sprawdzano inne warianty. Jednym z nich było przekazanie szpitala Żarom, które przecież już zorganizowały dobrze prosperującą filię w Żaganiu. Wszystko wskazywało na to, że starostwo zdecyduje się właśnie na tę opcję. Mijały jednak kolejne dni i decyzja nie została podjęta, a Żary ostatecznie się wycofały.
- Myślę, że gdyby Żary zajmowały się opieką medyczną w powiecie, to szpital w Gubinie już dawno by funkcjonował - mówi radna miasta przygranicznego, Halina Wojnicz.
Wśród mieszkańców krąży informacja, że 105. Szpital Wojskowy interesował się tylko budynkami w Gubinie, które są lepiej przystosowane do organizacji lecznicy.
Rozmawiamy z Wojciechem Włodarskim, pierwszym prezesem Zachodniego Centrum Medycznego, który brał udział w rozmowach na temat szpitala, jeszcze przed założeniem spółki samorządowej. - Owszem, żarski szpital był zainteresowany Gubinem. Jednak chcieli tam zorganizować tylko oddziały niezabiegowe, czyli internę i pediatrię, podobnie jak chce teraz zrobić Zachodnie Centrum Medyczne. Pamiętajmy jednak, były to tyko wstępne założenia - wyjaśnia Włodarski.
Czyli gdyby Żary przejęły szpital w powiecie krośnieńskim, to w Krośnie nie byłoby lecznicy, w Gubinie znajdowałyby się tylko dwa oddziały: pediatryczny i wewnętrzny. Na chirurgię trzeba byłoby jeździć... aż do Żar. Nie zmienia to faktu, że wiele osób, w tym również obecni pracownicy szpitala, nie zgadzają się z jego organizacją w dwóch lokalizacjach.
- Słyszałem o proteście personelu, rozumiem ich niepokój. To wspaniali ludzie, z którym dokonałem rzeczy niemożliwej - mówi W. Włodarski. - Nie ma wątpliwości, że prowadzenie szpitala w dwóch miastach będzie generowało większe koszty. Koszt transportu wewnętrznego jest do udźwignięcia i nie on stanowi problemu. Największe koszty dotyczą głównie kadr medycznych. Są bardzo drogie.
Wojciech Włodarski dodaje, że plan ZCM jest do zrealizowania przy spełnieniu wszystkich wcześniejszych założeń. Z drugiej strony z pracy zrezygnowało już dwóch prezesów. Skoro pomysł na szpital w powiecie nie jest najgorszy, to dlaczego dochodzi do rezygnacji?
- Nie chcę oceniać, czy pomysł jest dobry, czy zły - opowiada Włodarski.
- W tamtych okolicznościach był jedynym, dającym szanse powodzenia, jako menadżer dostałem zadanie i realizowałem wszystko zgodnie z planem, jedyne opóźnienie wyniosło 10 dni. Moim zdaniem największym problemem jest brak cierpliwości. Wiadomo, że przy okazji tak poważnej sprawy wywierane są naciski społeczne. Ale są granice, których odpowiedzialny menadżer przekroczyć nie może. Szpital wydobywany był wręcz z popiołów. Potrzeba czasu, pieniędzy i zaufania. Podejmowanie pochopnych decyzji może być ze szkodą dla spółki i szpitala. Im więcej politykowania, tym mniej szpitala. Szpital jest konieczny w tym powiecie, ale potrzebuje spokoju.
Prosiliśmy o komentarz w tej sprawie przedstawicieli szpitala w Żarach. Czekamy na odpowiedź.