"Zarzuty dla prezesa Ziarna to przełom, ale rolnicy czekają na więcej" - podkreśla adwokat Piotr Warzycki

Czytaj dalej
Fot. nadesłane
Małgorzata Oberlan

"Zarzuty dla prezesa Ziarna to przełom, ale rolnicy czekają na więcej" - podkreśla adwokat Piotr Warzycki

Małgorzata Oberlan

Rozmowa z adwokatem Piotrem Warzyckim z Torunia, który wraz z adwokatem Janem Olszakiem reprezentuje grupę blisko 100 pokrzywdzonych rolników przez grupę Ziarno z Cichoradza.

Zobacz wideo: Morsowanie dla każdego? Niektórzy muszą uważać!

Prokuratura grono pokrzywdzonych przez grupę skupującą zboże i rzepak w Cichoradzu szacuje łącznie na 900 osób i przedsiębiorstw. Panowie reprezentujecie blisko stu rolników. W jakim położeniu się znaleźli?

- Oddawali zboże lub rzepak spółce, którą dobrze znali. Mieli do niej zaufanie. Dla wielu rolników prezes Stefan K. był dosłownie kolegą ze wsi. Teraz ten "zaufany odbiorca" winny jest im ogromne pieniądze. Większości naszych klientów po kilkadziesiąt tysięcy złotych, ale są wśród nich i tacy, którym spółka winna jest kilkaset tysięcy. Niektórym ta sprawa silnie zachwiała płynność finansową; wszyscy ucierpieli.

20 grudnia prezes i dwaj członkowie zarządu zostali zatrzymani i usłyszeli w Toruniu prokuratorskie zarzuty. To przełom w sprawie?

Tak, z jednej strony to przełom. Obawialiśmy się, że śledztwo skończy się umorzeniem. Trwa już przecież kolejny rok i dotyczy wydarzeń z roku 2019. Z drugiej strony jednak zarówno rolnicy jak i my, reprezentujący ich adwokacji, czekamy na więcej ze strony toruńskiej prokuratury.
Czytaj też:
Prezesi grupy Ziarno zatrzymani
Co konkretnie jeszcze wymaga wyjaśnienia?

Po pierwsze to, czy doszło do oszustwa gospodarczego. W naszej ocenia spółka skupując zboże w 2019 roku miała już świadomość swojej niewypłacalności. Po drugie wyjaśnić należy, dlaczego spółka w terminie nie złożyła wniosku o upadłość. Były dwa wnioski o restrukturyzację, ale z naszej wiedzy wynika, że złożone już po upływie terminu na zgłoszenie upadłości. Trzecia sprawa do wyjaśnienia to niepokojące ruchy dotyczące majątku prezesa Stefana K. i majątku samej spółki z Cichoradza. Wyjaśnienie tych kwestii przez prokuraturę jest w ocenie rolników, jak i nas, prawników, sprawą najpilniejszą.

Prezes Stefan K. i członkowie zarządu nie zostali tymczasowo aresztowani. Zastosowano wobec nich między innymi dozór policji oraz poręczenia majątkowe. To wystarczające środki?

Wartość poręczeń majątkowych (100 tys. zł wobec prezesa i po 50 tys. zł wobec członków zarządu oraz poręczenia na nieruchomościach i hipotekach o łącznej wartości 170 tys. zł) wydaje się nam zdecydowanie za skromna. Szczególnie w kontekście kar, które grożą podejrzanym oraz wysokości szkód, o których jest tutaj mowa (łącznie ok. 27 mln zł-przyp.red.).

Prokuratura Okręgowa w Toruniu w komunikacie dotyczącym zatrzymania i postawionych zarzutów podała, że podejrzani nie przyznają się do winy. Prezes Stefan K. kilkukrotnie już, także w mediach, tłumaczył, że nie miał nadzoru nad spółką...

- To kolejny wątek, który wymaga naszym zdaniem wyjaśnienia. Brak nadzoru przez prezesa nad zarządzaną przez siebie spółką to sytuacja, za którą grozi odpowiedzialność karna. Podsumowując, zatrzymanie prezesa i członków zarządu z Cichoradza oraz postawienie im zarzutów jest przełomem w sprawie, ale pilnego wyjaśnienia wymaga jeszcze wiele kwestii.

Pozostało jeszcze 29% treści.

Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.

Zaloguj się, by czytać artykuł w całości
  • Prenumerata cyfrowa

    Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.

    już od
    3,69
    /dzień
Małgorzata Oberlan

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.