Zawiercie: Defraudacja w szpitalu. W kasie zapomogowo-pożyczkowej zniknęły pieniądze
Zawierciańska Prokuratura Rejonowa wszczęła śledztwo w sprawie zniknięcia 360 tys. zł z pracowniczej kasy zapomogowo-pożyczkowej zawierciańskiego szpitala. Pieniądze miała sobie przywłaszczyć jedna z pracownic. Defraudacja w kasie w szpitalu w Zawierciu.
Zawierciańska Prokuratura Rejonowa wszczęła śledztwo w sprawie zniknięcia 360 tys. zł z pracowniczej kasy zapomogowo-pożyczkowej zawierciańskiego szpitala. Pieniądze miała sobie przywłaszczyć jedna z pracownic.
Zgodnie z definicją, pracownicze kasy zapomogowo-pożyczkowe są formą samopomocy pracowniczej. Ze składek wypłacane są bezzwrotne zapomogi oraz nieoprocentowane pożyczki, które spłacane są potem w miesięcznych ratach. Taka kasa funkcjonuje również przy Szpitalu Powiatowym w Zawierciu. Jest niezależna od lecznicy i ma własny zarząd. W ostatnim czasie doszło w niej do nieprawidłowości, które wykryła dyrekcja szpitala. Śledztwo w tej sprawie prowadzi obecnie Prokuratura Rejonowa w Zawierciu. Zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa wpłynęło w sierpniu. Zostało skierowane przez zawierciański szpital. Podpisane było przez jego ówczesną dyrektorkę oraz przedstawicieli Zakładowego Związku Zawodowego Pracowników Ochrony Zdrowia, Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Lekarzy, Związku Zawodowego Pracowników Obsługi Szpitala Powiatowego i NSZZ Solidarność.
- Prokurator wszczął śledztwo w sprawie przywłaszczenia pieniędzy na szkodę pracowniczej kasy zapomogowo-pożyczkowej przy Szpitalu Powiatowym w Zawierciu. Miało to miejsce pod koniec sierpnia ubiegłego roku. Z zawiadomienia o popełnieniu przestępstwa wynika, że pracownica mogła przywłaszczyć pieniądze w kwocie około 360 tysięcy złotych - mówi prokurator Tomasz Ozimek, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Częstochowie.
Z ustaleń prokuratury wynika, że do przestępstwa mogło dojść w okresie od 2015 roku do sierpnia 2018 roku.
- Rozpoczęły się przesłuchania świadków. To osoby, które były członkami kasy zapomogowo-pożyczkowej, czyli osobami pokrzywdzonymi . W toku postępowania prokurator rozważy powołanie biegłego z zakresu księgowości, który oceni czy faktycznie stan kasy się nie zgadza - dodaje Tomasz Ozimek.
Śledztwo w sprawie przedłużone do końca stycznia. Prawdopodobnie zostanie jednak wydłużone o kolejne tygodnie. Sprawa przywłaszczenia środków z pracowniczej kasy zapomogowo-pożyczkowej została wykryta przez dyrekcję Szpitala Powiatowego.
- Pracownicza kasa zapomogowo-pożyczkowa ma osobny zarząd, który działa niezależnie od dyrekcji szpitala. Ze względu na księgowość, sprawdziliśmy jej stan. Wszystko zostało dokładnie przeanalizowane, aby nie wysnuwać bezpodstawnych oskarżeń. Gdy potwierdziły się nieprawidłowości, to zdecydowaliśmy o zawiadomieniu odpowiednich organów. Wniosek do prokuratury złożyliśmy zbiorowo wraz ze wszystkimi organizacjami związkowymi, działającymi na terenie zakładu - mówi Anna Pilarczyk-Sprycha, była dyrektorka Szpitala Powiatowego, obecnie burmistrz Ogrodzieńca. - Pracownica została zwolniona w trybie dyscyplinarnym przez zarząd. Kasa zapomogowa zgłosiła z powództwa cywilnego wniosek o zabezpieczenie na majątku. Z mojej strony dokonałam wszystkiego co możliwe, aby sytuacja została wyjaśniona i trafiła w ręce prokuratora. Według naszych ustaleń nieprawidłowości zaczęły się w 2003 roku i trwały 15 lat - dodaje.