Zbliża się świąteczny jarmark w Zielonej Górze. Może warto coś w nim zmienić? Nasz Czytelnik ma sporo propozycji
Nasz Czytelnik Czytelnik, pan Sebastian, z uwagą obserwuje jarmark, który co roku organizowany jest na zielonogórskim deptaku. I proponuje sporo zmian. Co na to organizatorzy?
Prezentujemy list mieszkańca niemal w całości (gazeta zastrzega sobie prawo do skrótów nadesłanych przez Państwa wiadomości).
„Chciałbym Państwu zaproponować poruszenie ważnego tematu związanego z Zieloną Górą. Mianowicie, powoli acz nieubłaganie zbliża się okres świąteczno-noworoczny, a co za tym idzie- czas jarmarków adwentowych. I chciałbym, aby na łamach GL został poruszony temat zielonogórskiego jarmarku adwentowego, a właściwie jego braku” – pisze pan Sebastian. „Celowo tutaj użyłem sformułowania o braku jarmarku, gdyż każdy, kto choć raz był na jarmarku świątecznym we Wrocławiu, Poznaniu lub na jakimkolwiek jarmarku niemieckim zauważy, że to, co nam proponuje Zielonogórski Ośrodek Kultury nijak się ma do jarmarku adwentowego z prawdziwego zdarzenia” – twierdzi mieszkaniec i zapewnia, że wysłał w tej sprawie maila m.in. do ZOK-u.
„Rozmawiałem z moimi znajomymi wielokrotnie na ten temat i wielu z nich chciałoby, aby w Zielonej Górze odbywał się taki jarmark, gdzie można by poczuć atmosferę zbliżających się świąt, gdzie można by się wieczorową wybrać w szerszym gronie na kubeczek grzańca, lub gdzie można by kupić jakieś fajne rzeczy na prezenty” – pisze dalej mieszkaniec. „Dlatego chciałbym zaproponować, może warto by na łamach GL poruszyć ten temat i wywołać dyskusje, czy zielonogórzanie chcieli by mieć u siebie oprócz Winobrania również taki jarmark”. (…) Chciałbym tu podać Toruń, gdzie tamtejszy jarmark był podobny do naszego, i po okazywaniu przez mieszkańców grodu Kopernika niezadowolenia z takiego stanu rzeczy ówczesny Prezydent miasta po prostu podziękował dotychczasowym organizatorom i zlecił konkurs na organizację tamtejszego jarmarku adwentowego. Konkurs wygrała firma z Niemiec specjalizująca się w tego typu przedsięwzięciach. Podobnie postąpiły swego czasu władze Poznania, które również do organizacji ichnich jarmarków zatrudnili Niemców. Może jest to czas, aby wziąć z nich przykład?”.
Jakie pomysły przesłał mieszkaniec nam i Zielonogórskiemu Ośrodkowi Kultury?
„Pisałem swego czasu, że miałbym pomysł na jarmark bożonarodzeniowy w Zielonej Górze, więc pozwolę sobie podzielić się z Państwem moją wizją tego wydarzenia. Przede wszystkim, miałem okazję być na kilku jarmarkach zarówno w Polsce, jak i w Niemczech. Byłem zarówno na dużych, znanych jarmarkach bożonarodzeniowych w Berlinie, Dreźnie czy w Pradze, ale też na mniejszych, bardziej kameralnych, jak np. w Goerlitz czy Bautzen. I wszystkie tego typu wydarzenia mają kilka cech wspólnych, których brakuje naszemu jarmarkowi zielonogórskiemu. Przede wszystkim: tamte jarmarki to nie tylko miejsca do handlowania, ale przede wszystkim miejsca spotkań towarzyskich. Miejsca, gdzie się przychodzi wieczorem spędzić czas w atmosferze świątecznej, spotkać z rodziną czy ze znajomymi, wypić m.in. gorącą czekoladę, grzańca, coś zjeść i przy okazji coś kupić. i do tego jest dostosowany czas pracy jarmarków zarówno w tygodniu, jak i w weekendy. Tymczasem, u nas stoiska zamykane są już o 19.00! Jak taki jarmark ma przyciągnąć ludzi i ma być miejscem, gdzie chciałoby się przyjść jak stoiska są zamykane już o 19? Moim zdaniem, jarmark mógłby być otwierany później, np. o 12.00 lub nawet o 13.00 w tygodniu i o 11.00 w weekendy, a zamykany o 21.00 w tygodniu i o 23.00 w weekendy.
Co jeszcze można byłoby zmienić?
Kolejna sprawa to więcej elementów dekoracyjnych związanych ze świętami. Pomysł z żywymi zwierzętami jest jak najbardziej udany, ale przydałaby się np. wzorem jarmarków niemieckich jakaś brama na wejściach na rynek z napisem np. "Zielonogórski Jarmark Bożonarodzeniowy". Ponadto, można pomyśleć o jakieś ruchomej szopce, żeby przyciągnąć dzieci, jakieś niedużej karuzeli, którą można ustawić w rynku. I rzecz najważniejsza- wystrój stoisk, który powinien nawiązywać do świąt Bożego Narodzenia.
Kolejna sprawa, oferta sprzedawców. Na jarmarku, podobnie jak na Winobraniu (…) powinno być miejsce dla większej ilości rękodzieła, wyrobów artystycznych i dekoracyjnych i po prostu dla fajnych i niepowtarzalnych przedmiotów, a nie dla garnków, firanek czy tandetnych chińskich lampek. Miejscem dla tego typu przedmiotów jest giełda na ul. Energetyków, a nie jarmark bożonarodzeniowy. Proszę mi wierzyć, byłem na wielu jarmarkach świątecznych i na żadnym z nich nie widziałem takiej tandety jak w Zielonej Górze. I raczej nie jest to powód do dumy.
Kolejna kwestia, żaden jarmark nie może odbyć się bez grzańca, kawy, gorącej czekolady, herbaty jest to po prostu nieodłączny element jarmarku”.
Mieszkaniec uważa, że punktów z takimi produktami powinno być więcej.
„Na koniec, kwestia chyba najważniejsza – pisze dalej. – „Jak się przebywa na jarmarkach za naszą zachodnia granicą, ale też na jarmarkach poznańskich czy jarmarku wrocławskim, człowiek zorientuje się po pewnym czasie, że te jarmarki po prostu pachną. Że w powietrzu unosi się feeria zapachów pochodząca od różnych potraw, ale też przypraw, piernika, grzanego wina, goździków, czekolady, ciasta itp. Oznacza to, że na jarmarkach jest bogata oferta gastronomiczna, ale też są różne słodkości i smakołyki. Np. we Wrocławiu spotkałem portugalskie ciasteczka Pastéis de nata czy turecką baklawę. Tym czasem na naszym jarmarku bożonarodzeniowym oferta gastronomiczna jest praktycznie żadna. Jedyne co bym mógł zaliczyć na plus to obecność stoiska z ukraińskimi cukierkami, ono jak najbardziej powinno zostać. Moim pomysłem na zapełnienie oferty gastronomicznej podczas jarmarku świątecznego byłoby skorzystanie ze sprawdzonych już wystawców winobraniowych, czyli jeden lub dwa ogródki z wyrobami z grilla, pajdy chleba, podpłomyki alzackie (tutaj podam informację, że pan z podpłomykami, rogalami i swojskim chlebem który podczas winobrania wystawia się na ul. Żeromskiego na wysokości bankomatu, w okresie świątecznym wystawia się na jarmarku w Goerlitz, więc on jest na tę chwilę nie do ściągnięcia), ale też wyroby słodkie, czyli wspomniane już cukierki, orzeszki w karmelu, owoce w czekoladzie, chałwa, baklawa, tutaj jak najbardziej sprawdzą się też gofry i minipączki.
I na podsumowanie, termin i czas trwania jarmarku. Jarmarki w dużych miastach jak Wrocław czy Berlin trwają przez cały adwent. Te w mniejszych miastach, jak Goerlitz czy Cottbus trwają najczęściej krócej, zwykle tydzień. W przypadku Zielonej Góry myślę, że dotychczasowy termin i czas trwania jarmarku jest najbardziej odpowiedni.
Taka byłaby moja wizja zielonogórskiego jarmarku bożonarodzeniowego i takiego jarmarku chciałbym się kiedyś w naszym mieście doczekać. A czy się doczekam? To zależy m. in. od Państwa” – kończy swą wiadomość do ZOK-u (i nam udostępnioną) mieszkaniec.
Co na to organizatorzy?
Jarmark organizują: Stowarzyszenie Moje Miasto Zielona Góra (odpowiada za logisty¬kę) i Zielonogórski Ośro¬dek Kultury. - Dążymy do tego, by strefa przy ratuszu była artystyczna - mówi dyrektor ZOK-u, Agata Miedzińska. - By wystawiali się rękodzielnicy. Oni tworzą klimat świąteczny. Próbujemy przesuwać godziny ich wystawiania się. Problem polega na tym, że rękodzielnicy chcieliby się wystawiać krócej, a inni wystawcy dłużej. Trudno namówić tych pierwszych, by byli do 21.00. Ale pomału do tego dążymy.
ZOK zapewnia też, że namawia wystawców, by dekorowali świątecznie domki. - To już się sprawdza przy Winobraniu - mó¬wi A. Miedzińska. - Domki winiarskie są coraz kreatywniej ozdobione. Staramy się upiększać deptak, zakupiliśmy światełka, w zeszłym roku stanęła karoca. Wszystkiego nie da się zrobić od razu, bo potrzeba na to sporych kwot, ale wciąż coś dokładamy i ubogacamy.
- Planujemy stworzyć ogród Baby Jagi - mówi Waldemar Biel ze Stowarzyszenia Moje Miasto Zielona Góra. - Staną domki. Będzie pachniało świętami, przyprawami korzennymi, bo przyjedzie też pani z piernikami. Będzie las choinek. Zachęcamy szkoły i przedszkola, by porobiły ozdoby świąteczne właśnie na te drzewka! I by przyozdabiały je samemu.
Jak mówi W. Biel, atrakcje, które pojawiają się na innych jarmarkach: jak teatrzyk, karuzela, sporo kosztują. Ale plany ma ambitne. - Będzie piękna, rzeźbiona z lodu królowa śniegu. Stanie ponad 20 domków rękodzieła. Nie zabraknie gastronomii.
Na dalszych stanowiskach pojawią się inne produkty, wileńskie potrawy, słodycze. Będą też bombki, ubrania… Mieszkańcy chętnie to kupują, stoiska więc wracają.
Kiedy planowany jest jarmark?
W tym roku jarmark bożonarodzeniowy potrwa na zielonogórskim deptaku w dniach 14-22 grudnia. W niedzielę poprzedzającą 24 grudnia odbędzie się miejska wigilia. Jak co roku nie zabraknie warsztatów artystycznych, oprawy muzycznej, wspólnego kolędowania. Jak mówią organizatorzy jarmarku, czyli Zielonogórski Ośrodek Kultury i Stowarzyszenie Moje Miasto Zielona Góra: są otwarci na propozycje od mieszkańców, w jaki sposób można jeszcze ulepszyć tę imprezę w mieście. Opinie można przekazywać do ZOK-u lub przedstawicielom zielonogórskiego stowarzyszenia.