Zbyt mało ludzi w Polsce ma broń? Kukiz'15 chce ułatwić do niej dostęp
Posłowie Kukiz’15 proponują zmianę przepisów tak, by łatwiej było uzyskać pozwolenie na broń.
Na Podkarpaciu pozwolenie na broń ma ponad 10,9 tys. osób, z czego ponad 7,6 tys. na broń myśliwską do celów łowieckich, a jedynie 737 osób na broń bojową. W skali kraju broń ma 193 tys. osób, czyli średnio trzech na tysiąc Polaków. W Niemczech wskaźnik ten wynosi 40, a w Finlandii 308. Dlatego posłowie Kukiz’15 chcą zmian w ustawie o broni i amunicji. Po to, żeby dostęp do niej był powszechniejszy.
Wśród PiS są zwolennicy
W jaki sposób? Np. za wydawanie pozwoleń odpowiedzialne będą poszczególne starostwa, a nie jednostki policji. Bo dziś dochodzi do sytuacji, że dwie osoby spełniające podobne kryteria w dwóch różnych komendach mogą uzyskać dwie odmienne decyzje. Zmiany mają więc gwarantować poszanowanie swobód obywatelskich, ale i większe bezpieczeństwo.
Posłowie Kukiz’15 wnieśli już projekt zmian do Sejmu. Czy uda im się przekonać do nich partię rządzącą? Nie wiadomo, bo sami posłowie PiS przyznają, że ten temat nie był dotąd przedmiotem oficjalnej dyskusji w klubie. Ale nie jest też tajemnicą, że wielu członków tej partii popiera złagodzenie przepisów o dostępie do broni palnej. Poseł PiS Stanisław Pięta w jednym z wywiadów zasugerował niedawno, że w Polsce konieczne jest ułatwienie dostępu do broni palnej, bo dziś w przeliczeniu na 100 Polaków przypadają 3 jednostki broni.
- Ja sam również jestem zdania, że należałoby złagodzić te przepisy, ale może niekoniecznie w takim kierunku, żeby to samorządowcy, czyli de facto politycy, wydawali pozwolenia. Powinny to jednak robić wyspecjalizowane służby - mówi Wojciech Buczak, poseł PiS z Podkarpacia. - Blokada w dostępie do broni nie zapewnia bezpieczeństwa, a doświadczenia innych krajów pokazują, że osoby legalnie posiadające broń praktycznie nie popełniają przestępstw - dodaje.
Ale przeciwników liberalizacji przepisów nie brakuje. Wielu to policyjni praktycy.
- Zawsze uważałem, że dostęp do broni palnej powinien być bardzo reglamentowany, bo jeśli u nas w kraju byłby on swobodniejszy, to mówiąc pół żartem, pół serio mielibyśmy jeszcze większy problem z demografią niż obecnie. Dziś nawet przypadkowe narzędzia służą ludziom do zabójstw, a co dopiero, gdyby większość Polaków była wyposażona w broń palną - mówi nadinsp. Józef Gdański, były komendant wojewódzki policji w Rzeszowie, obecnie wykładowca WSPiA. - Był taki okres, kiedy myśliwi mieli ułatwioną możliwość dostępu do broni palnej jako tej dodatkowej do broni myśliwskiej. I zaczęły się problemy związane z zagubieniem tej broni, przypadkowym użyciem lub noszeniem przy sobie, czego myśliwym nie wolno było robić. Dodam, że Stany Zjednoczone i inne państwa, gdzie takiej reglamentacji nie było, zastanawiają się teraz, jak ograniczyć dostęp do broni - zaznacza.
Nie różnimy się od Unii
I dodaje, że polskie przepisy w tym zakresie są obecnie restrykcyjne, ale nie różnią się zbytnio od tych europejskich.
- System, który dziś funkcjonuje, jest na tyle życiowy i praktyczny, że pozwala posiadać broń tym, którzy faktycznie jej potrzebują - mówi nadinsp. Gdański. - System działa dziś tak, że ludzie potrzebujący mają do niej dostęp, a ci, którzy nie dają gwarancji, że będą jej używać zgodnie z przeznaczeniem, a mogą stać się realnym zagrożeniem, są eliminowani - zaznacza.