Zdanowska staje się twarda jak Thatcher
Czy trzeba okupować urząd, aby cokolwiek osiągnąć? Wiceprezydent Piątkowski twierdzi, że nie trzeba. Innego zdania byli przeciwnicy podwyżek czynszu, którzy w środę rozwinęli śpiwory w sali obrad Rady Miejskiej i postanowili czekać tam, aż władze miasta ugną i spełnią ich postulaty.
Okazało się, że nie byli na tyle twardzi, aby okupować urząd do oporu. Zmiękczył ich Piątkowski, a właściwie jego sposób podejścia do protestujących. Kilkugodzinna okupacja urzędu już przyniosła skutek, bo padła propozycja magistratu, aby więcej osób mogło skorzystać z bonifikat czynszowych.
Poprzednia okupacja urzędu miała miejsce 7 lat temu, gdy Marek Żydowicz i stu jego zwolenników walczyło o centrum festiwalowe Camerimage Łódź Center. Strajk po kilku dniach zawieszono, ale centrum festiwalowe nie powstało i już nigdy nie powstanie.
Władze ugięły się w ostatnim czasie tylko raz - pod presją strajku pracowników MOPS. Negocjacje i mediacje nic nie przyniosły. Protesty w trakcie obrad radnych też nie dały efektów. Dopiero strajk spowodował, że władze Łodzi ustąpiły i zgodziły się na podwyżkę płac w MOPS.
Prezydent Hanna Zdanowska zawsze podkreślała, że imponuje jej Margaret Thatcher. Żelazna Dama została zapamiętana jako osoba podejmująca niepopularne decyzje, których nigdy nie zmieniała, a ich efekty po czasie okazywały się korzystne. Czy twarde stanowisko prezydent Łodzi wobec podwyżki stawki bazowej czynszu okaże się po latach dobrą decyzją? Czas pokaże...