Zdążą czy nie zdążą? Zostały im... godziny
Jutro o północy mija ultimatum, jakie prezydent postawił firmie Taumer. Jeśli drogowcy się nie wyrobią, to... roboty staną na długo.
– Jak tu się teraz żyje? A daj pan spokój! Jak deszcz popada, to nawet nie idzie wyjść, takie błoto. A syn to nawet samochód na tych wybojach uszkodził – mówiła nam wczoraj Janina Sokół z ul. Walczaka 6, kamienicy w sąsiedztwie przedszkola.
– Ja nawet pizzy nie mogę zamówić, bo dostawcy nie chcą tu przyjeżdżać. Przez to, że nie jeżdżą autobusy, muszę biegać na przystanek aż pod urząd miasta – dodał Piotr Skowronek, który mieszka po drugiej stronie ulicy.
„Na tę budowę powinien wkroczyć prokurator” – piszą internauci pod artykułami w „GL”.
Tak jak ul. Walczaka została rozkopana w środku ubiegłorocznych wakacji, tak... rozkopana jest nadal. I od paru tygodni nie pracował na niej choćby jeden drogowiec. Powód?
Prezydent Jacek Wójcicki zapowiedział, że jeśli firma Taumer do 1 czerwca – to już jutro! – nie umożliwi przejazdu na odcinku ul. Warszawska – ul. Jagiełły, miasto w piątek zerwie umowę. Wszystkie siły skierowane zostały więc na ten odcinek.
Gdy wczoraj rano nasz reporter był na remontowanym odcinku, nie wierzył własnym oczom. Między łaźnią a Szkołą Podstawową nr 17 było tu kilkudziesięciu drogowców. Jedni układali krawężniki, inni uzupełniali asfalt na wysokości III LO i czyścili pierwszą warstwę asfaltu.
– Robią to pod publiczkę. Jak już są na budowie, to jeden pracuje, a czterech się przygląda
– mówił nam Sebastian Caban, który mieszka w kamienicy naprzeciwko Białego Kościółka.
– W poniedziałek pracowali do 20, w niedzielę też robili, ale do 1 czerwca się nie wyrobią – dodawała Mariola Kaczmarek, jego sąsiadka, która z domu ma widok na plac robót.
– Kibicujemy, żeby się wyrobili. Mają czas do 1 czerwca do 23.59 – mówił nam przed południem prezydent Wójcicki.
Puszczenie ruchu na ul. Warszawskiej to niejedyne żądanie prezydenta. Taumer musi też oddać liderowanie w inwestycji wrocławskiemu Zakładowi Sieci i Zasilania, z którym w konsorcjum przystąpił do robót. Jeśli tego nie zrobi, umowa też będzie zerwana, a obie firmy będą musiały zapłacić prawie 1,5 mln zł kary. A co dalej?
W przypadku gdy trzeba będzie wybrać nowego wykonawcę, przez co najmniej trzy miesiące na budowie nie będzie żadnych prac. Taumer będzie musiał zinwentaryzować to, co zrobił. Miasto też zrobi inwentaryzację, bo zakłada, że główny wykonawca może mieć z tym problem. Po inwentaryzacji czeka nas wyłonienie nowego wykonawcy. – Realnie prace mogłyby się rozpocząć we wrześniu – mówił wczoraj Wójcicki.
Kiedy ulica byłaby w końcu przejezdna? Wariant optymistyczny: po wakacjach. Pesymistyczny: wiosną... 2018 roku.
Jeśli jednak umowa nie zostanie zerwana, Zakład Sieci i Zasilania harmonogram prac, którymi będzie kierował, przedstawi do 8 czerwca.