Zderzenie z biurokracją boli bardziej niż sam wypadek
Pani Magdalena z Zielonej Góry po wypadku ledwo stoi na nogach. Jej syn, choć wypisany ze szpitala, znów trafił na oddział. Kobieta ma żal do lekarzy. – Tak, jestem ofiarą wypadku. I urzędniczej machiny – mówi gorzko. Do zdarzenia doszło w piątek, 13 października, w Dąbiu. Sprawczynią okazała się lekarka. – Wyszła z auta i powiedziała, że wszystko bierze na siebie. Że miała bardzo zły dzień, wysokie ciśnienie, że w pracy wzięła leki, że zrobiło jej się słabo... – relacjonuje pani Magdalena...
Nieszczęśliwy zbieg okoliczności czy nie wiem co... – zastanawia się dziś Magdalena Cichowska z Zielonej Góry. W piątek, 13 października, wczesnym popołudniem jechała z synem Adrianem do Krosna Odrzańskiego, do swojej mamy. – Mama swoje lata ma, choruje. Chcieliśmy podjechać, coś pomóc. Pogoda była ładna, spokojny dzień... – opowiada. – Było po godzinie 15, kiedy w Dąbiu zatrzymaliśmy się przy sygnalizacji świetlnej, bo po drugiej stronie jezdni prowadzono prace remontowe.
Pamięta, że chwilę wcześniej rozmawiała z siostrą przez telefon. Przed nimi stały dwa auta. – Nagle huk, wstrząs! Matko, co się dzieje? – relacjonuje pani Magdalena, a głos jej drży. – Czułem, jakby coś nas popychało do przodu... – Adrian też był roztrzęsiony. Odpiął pasy. Wyskoczył z auta. – Wypadek! Auto w nas uderzyło! – pomyślał.
Podbiegli do niego pasażerowie samochodu, który stał przed nimi. Zdenerwowani, że to on spowodował kraksę i wjechał w ich auto, a oni, siłą rozpędu, staranowali kolejny wóz z przodu. – Krzyczałem: To nie ja! – wspomina 22-letni Adrian.
Sprawczynią okazała się kobieta. Lekarka. – Wyszła z ostatniego auta i powiedziała, że wszystko bierze na siebie. Że miała bardzo zły dzień, wysokie ciśnienie, że w pracy wzięła leki, że zrobiło jej się słabo, że jak poczuła uderzenie, to jej się noga osunęła z tego gazu... – relacjonuje pani Magdalena. – Nawet pomagała synowi, gdy mówił, że źle się czuje i łapał się za kark...
Czytaj więcej:
- Mówiłam lekarzowi, że mieszkamy sami, w bloku czteropiętrowym, na czwartym piętrze. Jak my mamy tam wejść?
- Miesiąc temu minister zdrowia Konstanty Radziwiłł obiecywał, że sieć szpitali wszystko zmieni, a pacjent będzie miał kompleksową opiekę. Czy tak jest rezczywiście?
- (...) nagle dostaję informację, że od jutra mam radzić sobie sama?!
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień