Zdewastowana szatnia piłkarska odstrasza graczy
Marek Hukiewicz, prezes Lubuszy Rusinów, przypomina, że klub stara się od około czterech lat o nową szatnię. Jak wiadomo, z miejscowego boiska korzysta wiele osób. Drużyny seniorów - Lubusze Rusinów i Odra Glińsk - oraz drużyny piłkarskich adeptów z obu miejscowości.
Wiąże się z tym poważny problem: - Nam, zawodnikom, już nie chce się tutaj grać, bo nie ma gdzie się przebrać w razie jakiegoś deszczu; nie ma gdzie się umyć. Dosłownie, brak słów... - mówi zniechęcony wiceprezes Damian Iwan.
Kolegom wtóruje prezes Odry Glińsk - Jan Sekuła. - Temat szatni jest sprawą bardzo napiętą. To wstyd dla sportu, i wstyd dla gminy. Miała być już zrobiona, w tym roku zaczęta, a tu koniec roku i nic się nie dzieje. To wstyd dla drużyn, które tu grają, bo przyjezdni ciągle narzekają, także sędziowie, że nie mają zapewnionych podstawowych warunków. Nie ma wody, nie ma nawet toalet. To masakra! - podkreśla prezes Sekuła.
Sprawami tej inwestycji w urzędzie gminnym zajmuje się wydział budownictwa. Zapytaliśmy Marka Nowackiego o jej dalsze losy. Dowiadujemy się, że jest różnica zdań pomiędzy klubem (chce szatni kontenerowej jak w Wilkowie), a urzędem, który optuje za szatnią murowaną.
- Mamy ładny projekt. Można by to wybudować w ciągu pół roku, może roku. Mamy wszystkie pozwolenia, sieci, nawet energia tam jest podciągnięta. Taka szatnia może stać setki lat, a kontener? Jeśli decyzja burmistrza będzie przychylna wobec oczekiwań klubu, całą procedurę trzeba będzie przeprowadzić od początku, od nowego projektu po pozwolenie na budowę, itp.