Zemsta kobiet, czyli Camilla Läckberg pisze nowy thriller. To będzie powieść niezależna od sagi z Fjällbacki
Kryminały ze Skandynawii to fenomen. A Camilla Läckberg to prawdziwa królowa szwedzkiego kryminału: sprzedała ponad 20 mln książek! W rozmowie z DZ opowiada o nowej książce, planach i rodzinnej miejscowości Fjälbacce.
Odwiedziła pani niedawno Polskę. Była pani w Warszawie i gościła na Targach Książki w Krakowie, gdzie frekwencja na spotkaniu autorskim była ogromna. Taka liczba fanów sagi z Fjällbacki w Polsce panią zaskoczyła?
Spotkania z czytelnikami są chyba dla każdego pisarza przeżyciem. Dla mnie to bardzo cenne momenty, bo jeżdżąc na spotkania autorskie do różnych krajów, widzę na żywo ludzi, którzy czytają moje książki i pokochali bohaterów, których stworzyłam. Z pokorą przyjmuję zawsze uwagi i spostrzeżenia, ale przede wszystkim jestem wdzięczna za ogrom ciepłych uczuć, których doświadczam nie ja osobiście, ale Ericka i Patrik. Nie inaczej było w Polsce! Miło wspominam pobyt, bo rzeczywiście było bardzo dużo ludzi. To wiele dla mnie znaczy i bardzo dziękuję polskim czytelnikom za to, że są ze mną od tylu lat!
Pani najnowsza książka, „Czarownica”, to 10. tom sagi z Fjällbacki. Opowiada o 4-letniej dziewczynce Linnei, która pewnego dnia znika bez śladu. Okazuje się, że została zamordowana. Jej zaginięcie do złudzenia przypomina pewną historię sprzed lat. Skąd pomysł na taką fabułę?
Ta książka we mnie dojrzewała od jakiegoś czasu. Jestem mamą czworga dzieci. Kocham je nad życie i chyba jak każda matka najbardziej w życiu boję się tego, że kiedyś moim dzieciom przytrafi się coś złego. Pisząc „Czarownicę”, pisałam o swoich lękach i równocześnie je przepracowałam. Z rozmów z czytelnikami, którzy mają dzieci, wiem, że czują i myślą podobnie jak ja.
Erickę i Patrika stworzyła pani 14 lat temu. Pamięta pani, kto był wtedy dla pani inspiracją?
Tak naprawdę stworzyłam ich, bo kocham kryminalne opowieści. Zaczytywałam się nimi od dziecka. Moim marzeniem było zostać pisarką kryminałów. Kiedy w końcu zaczęłam pisać pierwszą powieść, „Księżniczkę z lodu”, musiałam wymyślić bohaterów. Ericka i Patrik, a także pozostałe postaci z mojej sagi, to po części wytwór mojej wyobraźni, a po części moja obserwacja świata.
Mają cechy kogoś z pani rodziny albo przyjaciół?
Tak, tego nie dało się uniknąć. To postaci fikcyjne, ale inspiracje zawsze jakieś są. Podam może przykłady: Ericka to imię mojej najlepszej przyjaciółki z dzieciństwa, a Patrik lubi jeść kanapkę z kawiorem i maczać ją w kakao, co napawa obrzydzeniem jego żonę. Tak robił mój pierwszy mąż i mnie to też brzydziło (uśmiech). Ale z drugiej strony: to Ericka miała pierwsza męża policjanta, a nie ja, dopiero mój drugi mąż był policjantem, więc może to ja inspiruję się nią? (uśmiech).
Henning Mankell, nieżyjący już szwedzki autor kryminałów, w wywiadach często podkreślał, że każdy pisarz pisze o sobie, tylko nie każdy się do tego przyznaje. Zgadza się pani z tą opinią?
I tak, i nie. Cały urok pracy pisarza polega na wymyślaniu fikcji przy pomocy wyobraźni. Zatem nie zgadzam się, że postaci muszą odzwierciedlać autora. Z drugiej strony jednak, nie można być autorem kryminałów i kompletnie lekceważyć własne przekonania, opinie, upodobania itd. Trochę siebie autor rzeczywiście daje.
Śnią się pani czasem bohaterowie z Fjällbacki?
Tak! Najczęściej wtedy, kiedy kończę pisać książkę. Nie pozwalają mi wówczas od siebie odpocząć nawet na chwilę!
Wielu czytelników uwielbia pani książki za rozbudowane wątki społeczno-obyczajowe. To komplement dla królowej szwedzkiego kryminału?
Zdecydowanie tak, ponieważ uważam, że nie da się napisać ciekawej i wiarygodnej kryminalnej serii bez sympatycznych postaci i obudowania jej wydarzeniami z ich życia. Wierzę, że większość moich czytelników czyta głównie kryminały, więc jeśli przede wszystkim zwrócili uwagę na moich bohaterów i ich perypetie, to znaczy, że polubili Erickę i Patrika tak samo jak ja.
Postaci, które pani stworzyła, są takie… prawdziwe i normalne. Nie są idealne, mają swoje wady, problemy, przeżywają rozterki. Dzięki temu czytelnicy mogą się z nimi identyfikować…
Cóż ... Cieszę się, że identyfikują się z głównymi bohaterami, a nie z mordercami (śmiech).
Odwiedza pani czasem Fjällbackę? Czy mieszkają tam jeszcze pani rodzice albo przyjaciele?
Tak. Moja mama nadal jest dumną mieszkanką Fjällbacki. Przez lata poznała już wielu moich oddanych fanów, którzy przyjeżdżają tam na wakacje i chcą zwiedzić Fjällbackę. To korzystne dla wszystkich, myślę, że i oni, i ona to doceniają.
Niedawno napisała pani na swoim profilu na Facebooku, że pracuje pani nad nową książką, której główną bohaterką będzie Faye. Ma to być jednak coś zupełnie innego niż saga z Fjällbacki. Czy może pani coś więcej powiedzieć o swoich planach pisarskich?
To będą dwie książki o zemście kobiet, thrillery. Jak każdy pomysł, i ten temat długo we mnie dojrzewał. Już dawno temu chciałam napisać taką powieść. Jestem bardzo podekscytowana i już się cieszę na myśl, że napiszę coś innego, ale bardzo mojego. Pierwsza część ukaże się wiosną 2019 roku.
Pomysł na nową książkę pani ma. Co dalej? Jak zaczyna pani pracę nad nową powieścią?
Chciałabym powiedzieć, że mam uporządkowany proces pisania: z notatkami, posegregowanymi dokumentami i jasną strukturą. Ale to po prostu nie mój styl. Gdy przygotowuję się do pisania kolejnej powieści, robię research, sprawdzam różne rzeczy, rozmawiam z ekspertami, dużo czytam. Potem, kiedy siadam przed laptopem, aby zacząć pisać, w zasadzie jedyną rzeczą, którą wiem na pewno, jest to, kto zabił i dlaczego.
Jakie były pani ukochane książki w dzieciństwie?
Jako dziecko czytałam wszystko, co wpadło mi w ręce, ale to Agatha Christie była dla mnie ogromną inspiracją. Dorastałam pochłaniając jej kryminały. Do dziś je uwielbiam.
A teraz? Na pewno ma pani ulubionych autorów.
Mam kilku ulubionych autorów, ponieważ dużo czytam i robię to, odkąd pamiętam. Kocham czytać! I tak na przykład przeczytałam wiele książek autorstwa Michaela Connely’ego i Siri Hustvedt.
Wiadomo też, że również gotowanie to pani hobby. Napisała pani nawet dwie książki kucharskie.
Tak, to prawda, kocham gotować. Najbardziej lubię wszystkie dania z owoców morza.
A kawa? Ericka i Patrik piją hektolitry kawy z maszynki. Pani też jest amatorką kawy?
Tak. Jestem prawdziwą Szwedką, jak Ericka i Patrik, więc piję dużo czarnej kawy, którą wprost uwielbiam.
Niedawno ukazała się „Czarownica”, ale czytelnicy w Polsce chcieliby wiedzieć, co dalej...
Ericka i Patrik powrócą na pewno za jakiś czas. W tej chwili w pełni angażuję się w mój nowy projekt i kreuję główną postać o imieniu Faye, więc proszę o cierpliwość. Mam nadzieję, że Faye podbije serca czytelników tak samo jak Ericka.
Camilla Läckberg
Ma 43 lata. Urodziła się i wychowała w szwedzkim miasteczku Fjällbacka. Z wykształcenia jest ekonomistką. Pierwszy kryminał („Księżniczka z lodu”) napisała na specjalnym kursie pisarskim, który podarowali jej mama i pierwszy mąż jako prezent pod choinkę. Bardzo szybko okazało się, że jej kryminały to bestsellery nie tylko w Szwecji, ale i w innych krajach. Na początku listopada 2018 roku ukazał się 10. tom sagi z Fjällbacki - „Czarownica”. Autorka sprzedała w sumie ponad 20 mln egzemplarzy swoich kryminałów na całym świecie. Napisała także dwie książki kucharskie oraz serię bajek dla dzieci, gdzie bohaterem jest Super-Charlie. Polskim wydawcą kryminałów Läckberg jest warszawskie wydawnictwo Czarna Owca.