Zero Waste: Życie bez plastiku to coraz bardziej popularny sposób na ochronę planety przed zalewem śmieci
Unia Europejska chce wprowadzenia zakazu sprzedaży plastikowych produktów jednorazowego użytku. Coraz więcej osób nie czekając na nowe przepisy rezygnuje z plastiku. Czy można żyć nie korzystając z jednorazowych, plastikowych produktów? Sprawdź, jak poznanianki radzą sobie z życiem w duchu Zero Waste.
Pod koniec marca Parlament Europejski poparł projekt dyrektywy, zgodnie z którą kraje członkowskie UE mają do 2021 roku wprowadzić zakaz sprzedaży jednorazowych produktów z tworzyw sztucznych. W dokumencie pojawiły się także inne ograniczenia dotyczące plastiku. Chodzi m.in. o zmniejszenie ilości butelek, które nie nadają się do powtórnego przetworzenia, używania do ich produkcji materiałów pochodzących z recyklingu czy zwiększenie zakresu odpowiedzialności producenta za opakowania. Ograniczenie plastiku wydaje się być nieuniknione i to nie tylko dlatego, żeby spełnić unijne standardy. Dyskusja o nadmiernym zużyciu plastiku rozpoczęła się w Komisji Europejskiej kilka lat temu.
Prace nabrały tempa w 2016 roku z powodu raportu dotyczącego czystości mórz i oceanów. To wtedy świat zaczęły obiegać zdjęcia dzikich zwierząt morskich, w których wnętrznościach znajdowano foliowe siatki i takich, które zginęły zaplątane w wędkarskie żyłki. Przyczyną dramatu zwierząt były śmieci porzucane w morzach, oceanach i na plażach. Według Komisji Europejskiej 80 procent tych śmieci stanowi plastik. Ograniczenie jego zużycia to szansa na uratowanie planety przed ekologiczną katastrofą.
Tworzywa sztuczne to wynalazek z XIX wieku, ale największą popularność zaczęły zdobywać w XX wieku, po stworzeniu w 1907 roku bakelitu, który był pierwszym syntetycznym tworzywem produkowanym na skalę przemysłową. Dzisiaj tworzywa sztuczne znajdują zastosowanie niemal w każdej dziedzinie życia. Ich niewątpliwe zalety to stosunkowo niskie koszty produkcji dużych serii wyrobów plastikowych, niewielka waga, dostępność surowców. Producenci tworzyw sztucznych przekonują również, że plastikowe opakowania pomagają walczyć z marnotrawstwem żywności. Wady to przede wszystkim długi czas rozkładu, ale też mała odporność na wysokie temperatury czy mniejsza trwałość w porównaniu do produktów metalowych i ceramicznych.
Rozpatrując wszystkie wady i zalety europosłowie podjęli decyzję o potrzebie ograniczenia zużycia plastiku. Zanim wytyczne te przyjęły kształt unijnych przepisów, wiele osób dostrzegało ten problem i na własną rękę starało się z nim walczyć.
Litrowy słoik śmieci na rok
Przewodniczką w życiu bez produkowania śmieci w ogóle, nie tylko tych plastikowych, stała się dla wielu osób Bea Johnson po tym, jak świat obiegło jej zdjęcie z litrowym słoikiem z odpadami. Żyjąca w Kalifornii Amerykanka przekonywała, że to wszystkie śmieci, które jej czteroosobowa rodzina wyprodukowała w ciągu roku. W swojej książce „Pokochaj swój dom” opisała, w jaki sposób tego dokonała. Bea znalazła wielu naśladowców na całym świecie, także w Polsce. Czy w naszym kraju życie bez produkowania plastikowych śmieci jest w ogóle możliwe? Okazuje się, że tak.
Życie bez plastiku nie jest trudne
Do decyzji o rezygnacji z plastiku Małgorzata Ogińska dojrzewała powoli. To na pewno nie było tak, że pewnego dnia, pod wpływem impulsu, zdjęcia żółwia, który połknął foliową torebkę czy wzruszającego artykułu postanowiła dokonać w życiu rewolucji.
- Pasją mojej rodziny jest nurkowanie - tłumaczy Małgorzata.
- Od lat zwiedzamy różne zakątki świata szukając najbardziej atrakcyjnych miejsc dla realizowania naszej pasji.
Okazało się, że coraz częściej, zamiast rajskich widoków i dziewiczych plaż, Małgorzata z mężem natrafiali na góry śmieci.
- Dwa lata temu nurkowaliśmy na Bali, już wtedy przeraził mnie wszechobecny plastik - wspomina Małgorzata. - Każdy z uczestników naszej wyprawy wyprodukował tam niewyobrażalną ilość śmieci, a przecież takich wycieczek, jak nasza przyjeżdżają tam tysiące. I każdy, nawet kilka łyków wody dostawał w małym plastikowym zafoliowanym kubeczku, takim, w jakim u nas sprzedawane są jogurty. Kilka łyków wody i kolejny plastikowy kubek trafiał do oceanu. Już wtedy miałam w sobie dużą niezgodę na takie rozwiązania.
Przełomowym punktem była wyprawa na Malediwy. - Wyobrażałam sobie, że tam będzie raj na ziemi, przezroczysta woda, cudowne widoki, rajskie plaże - mówi Małgorzata.
- Rzeczywistość okazała się okrutna.
Jeszcze przed wylądowaniem, pierwszą rzeczą, jaką Małgorzata z mężem zobaczyli z okien samolotu, była płonąca wyspa śmieci. - Widać ją było z każdego zakątka wyspy - wspomina Małgorzata. - Wyobrażałam sobie ten topiący się plastik spływający do wody, w której potem nurkujemy. Zresztą, śmieci były tam wszędzie.
Powrocie z wakacji Małgorzata długo miała w głowie obraz kolacji na bezludnej wyspie, która była jedną z atrakcji wyprawy. - Wchodziliśmy z mężem na statek jako ostatni, odwróciłam się i zobaczyłam, że po naszej kolacji wszystko zostało już posprzątane. Leżał tam stos foliowych worków, które prawdopodobnie wylądowały w pobliskich krzakach albo w oceanie - mówi Małgorzata. - Wtedy już wiedziałam, że nie chcę przykładać ręki do tego procederu. Postanowiłam ograniczyć produkowanie śmieci i na ile się da zrezygnować z plastiku.
W pierwszej kolejności Małgorzata i jej rodzina przestali kupować produkty w plastikowych opakowaniach, dla których łatwo znaleźć alternatywę. To chociażby woda i napoje w plastikowych opakowaniach. Tych ostatnich rodzina Małgorzaty nigdy nie używała dużo.
- Zawsze starałam się zdrowo żyć i odżywiać, więc słodkich napojów nigdy nie było w moim domu - mówi Małgorzata. - Namówiłam moją mamę, żeby nie kupowała dzieciom wody w butelkach, wyposażyłam całą rodzinę w wielorazowe torby na zakupy, początkowo
nie miałam żadnego restrykcyjnego planu, ale pomyślałam, że jeśli chce się coś robić, to trzeba zabrać się do tego porządnie. Takie postanowienie daje też większą motywację, człowiek zdeterminowany nie daje sobie przyzwolenia na odpuszczanie.
Małgorzata przygotowała sobie listę, na której zapisała zasady życia w duchu Zero Waste, czyli bez śmieci. Okazało się, że większość z nich intuicyjnie stosowała od dawna.
- Nigdy nie wyrzucałam rzeczy, które mogły mi się jeszcze przydać, w moim domu zawsze robiło się przetwory w słoikach, dostosowanie się do nowych zasad nie było więc trudne. Trzeba po prostu wiedzieć, po co to się robi i trzymać się tego.
W dalszej części tekstu przeczytasz:
- Jak wyglądał proces przejścia na życie w duchu Zero Waste?
- Co sprawia największe problemy?
- Jak życie bez plastiku obija się na portfelu?
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień