Zerwane kontakty, czyli problemy psychiczne młodzieży po pandemii. Młodzi i zamknięci w sobie, ale nie wbrew sobie
Na 31 uczniów w licealnej klasie, 14 chodzi do psychologa, dwoje do psychiatry. Pandemia ponoć to spowodowała. Tyle że ona odeszła, a problem pozostał.
Nauczycielka pracuje od prawie ćwierć wieku w jednym liceum ogólnokształcącym w Kujawsko-Pomorskiem. I tęskni za latami, gdy na szkolnych korytarzach podczas przerw było wesoło i gwarno. Później nastała cisza. Ona trwa od kilku lat.
Kobieta jest wychowawczynią trzeciej klasy. Uczy 17- i 18-latków. - Ostatnio wychodziłam z pokoju nauczycielskiego - opowiada.
Po dwóch latach lockdownów i obostrzeń, mamy niby koniec. Wirus odszedł, lecz problemy pozostały. Nawet się nasiliły. Dzieciaki oduczyły się być w grupie.
- Jak długo uczę, tak długo nie widziałam tak zamkniętych w sobie, wycofanych młodych ludzi - mówi nauczycielka. - Nawet na przerwach panuje cisza. Nie ma rozmów, jak to nazywam, głosowych. Są te prowadzone na messengerze i tym podobnych komunikatorach. Z roku na rok robi się ciszej, bo też z roku na rok uczniowie coraz bardziej uciekają do internetu.
Nastolatki nie radzą sobie nawet wśród rówieśników. Ze sobą też sobie nie radzą. - Systematycznie słyszę opinie, że z młodzieżą jest problem. Ja się z tym określeniem nie zgadzam. To nie z nią jest kłopot, ale ona ma kłopot - dodaje nauczycielka.
Czytaj więcej w pełnej wersji artykułu.
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień