Zgłodniałe dziatki należy nakarmić, ale czy koniecznie przed ołtarzem?
W zwariowanym, komediowym serialu „Allo, allo” jeden z wątków kręci się wokół ukrytego skarbu, czyli obrazu pt. „Upadła Madonna z wielkim cycem”. Może moja wyobraźnia jest w tym momencie zbyt szalona, lecz obrazoburczy - jak to bywa u Anglików - pomysł skojarzył mi się z aferą wokół karmienia piersią w kościele. Papież Franciszek ponownie wrócił ostatnio do tej sprawy, apelując podczas jednego z nabożeństw w Watykanie, by matki nie krępowały się nakarmić niemowlęta, głośno dopominające się o naturalny pokarm.
Kiedy papież pół roku temu wspomniał o tym po raz pierwszy, przez media przetoczyła się lawina komentarzy, wierni - również w Polsce - wypowiadali sprzeczne opinie. U nas karmienie piersią w kościele budzi niesłychane kontrowersje, bo w ogóle ta czynność dokonująca się w każdym miejscu publicznym wywołuje wiele krytyki. Głośne były jakiś czas temu skandale, które polegały na wyproszeniu karmiącej z restauracji. Do podobnych zdarzeń doszło m.in. w Radomiu i Sopocie, przy czym w tym drugim mieście kobieta poszła ze skargą do sądu (przegrała w grudniu ubiegłego roku). Tymczasem są w Europie kraje, gdzie karmienie nikogo nie szokuje. Ba, robią to nawet parlamentarzystki. W 2015 r. media obiegło zdjęcie argentyńskiej deputowanej. Victoria Donda Perez karmiła piersią 8-miesięczną córeczkę zasiadając na sali obrad. W październiku ubiegłego roku w islandzkim sejmie na mównicę weszła z dzieckiem przy piersi Unnur Brá Konráðsdóttir. Miała niespełna minutowe wystąpienie, po czym spokojnie wróciła na miejsce i nikt nie zareagował. Ważna uwaga - w tych dwóch przypadkach piersi były dyskretnie zasłonięte, żadnej golizny. Niemniej spróbujcie wyobrazić sobie minę marszałka Marka Kuchcińskiego, gdyby podobny numer wycięła któraś z posłanek PO lub Nowoczesnej. Zgorszenie w rządowych ławach byłoby zapewne jeszcze większe niż w przypadku niedawno zakończonej blokady mównicy.
Niektórzy konserwatywni katolicy mogą mieć kwaśne miny, ale przecież w malarstwie sakralnym, począwszy od średniowiecza znany jest motyw Matki Boskiej karmiącej piersią Dzieciątko. Wielką popularność zdobył np. obraz holenderskiego malarza Rogiera van der Weydena pt. „Święty Łukasz rysujący Madonnę”, stworzony krótko po bitwie pod Grunwaldem. Jego liczne kopie, tak samo jak inne wizerunki w typie Maria Lactans, wieszano sobie w domach, co miało zapewnić finansową pomyślność. Oczywiście, nie jest to wynalazek chrześcijański - znana jest np. egipska bogini Izyda karmiąca Horusa.
Przypomnijcie sobie, jakim skandalem była kilka lat temu okładka amerykańskiego pisma „Time”. Wystąpiła na niej 26-letnia Jamie Lynne Grumet, karmiąca piersią... trzyletniego syna. O ile niemowlę jest dla wielu osób, że tak powiem, do przełknięcia, to karmienie kilkuletnich dzieci uważają za równoznaczne z molestowaniem seksualnym. Wszystko przez to, że pierś kobieca jest wielofunkcyjna, podobnie zresztą jak wiele ludzkich organów. Moim zdaniem dyskusja o kontrowersyjnym karmieniu piersią byłaby bardziej konstruktywna, gdyby minister Piotr Gliński zdecydował się nie na zakup „Damy z łasiczką”, a np. płótna van der Weydena.