- To jak z prawem drogowym. Muszą być jakieś zasady - tłumaczy poseł PiS.
Przy sprzeciwach opozycji Prawo i Sprawiedliwość uchwaliło w piątek nowe prawo o zgromadzeniach. Oprócz dobrych rozwiązań (np. zakaz używania rac), są też kontrowersyjne. Pierwszeństwo w organizacji manifestacji czy obchodów będą miały organizacje państwowe i kościelne. Nawet jeśli swój wniosek zgłoszą później.
- To hańba - krzyczał w Sejmie szczeciński poseł Sławomir Nitras.
- My tylko wprowadzamy zasady, aby nie było konfliktów - odpowiadał Mariusz Błaszczak, minister spraw wewnętrznych.
Według szczecińskiego posła Leszka Dobrzyńskiego z PiS, w ustawie nie ma drugiego dna, uderzającego w opozycję.
- Chodzi o to, aby nie dochodziło do sytuacji, jak podczas Święta Niepodległości w Warszawie, gdy kilkanaście organizacji chciało manifestować w tym samym miejscu i czasie, a władzom stolicy nie chciało się podjąć negocjacji i dopiero po negocjacjach prowadzonych przez ministerstwo udało się ten konflikt rozwiązać. Ustawa umożliwia i daje pewne pierwszeństwo tym manifestacjom, które organizowane są co roku, czyli cyklicznie. Inna manifestacja może być robiona obok, w bezpiecznej odległości. Porównałbym to do wprowadzenia porządku w ruchu drogowym, gdzie też obowiązują zasady - wyjaśnia.
Innego zdania jest Bogna Czałczyńska z Forum Kobiet.
- To kolejny krok, aby kontrolować centralnie wszystko. Odbiera się decyzyjność samorządom, bo pozwolenia będzie udzielał wojewoda, czyli przedstawiciel władzy rządowej W praktyce może to wyglądać tak, że my zgłaszamy na pl. Solidarności protest przeciwko zaostrzeniu ustawy aborcyjnej. Po nas jakaś parafia zgłasza, że chce w tym samym miejscu i czasie modlić się w sprawie dzieci nienarodzonych. I nagle pięć tysięcy osób, które przyszło na nasz marsz musi znaleźć sobie inne miejsce. To tym bardziej oburzające, bo nikt organizatorów manifestacji nie pytał o zdanie i nikt nie zgłaszał uwag, że potrzebną są jakieś nowe rozwiązania - mówi Czałczyńska.
Według niej, pierwsze problemy mogą być już 13 grudnia. Na ten dzień opozycja planuje manifestację pod hasłem „strajk obywatelski”.
Komentarz
Sprawdzian dla wojewody
To naturalne w demokracji, że gdy jedni rządzą, drudzy protestują. Politycy PiS zapewniają, że nowe przepisy nie są po to, aby utrudniać życie tym, którzy śmią choćby słowem manifestować przeciwko najjaśniejszemu rządowi Rzeczpospolitej. Warto się przyglądać, jak to będzie wyglądać w praktyce.
Dlatego wielka rola przypadnie tu wojewodzie zachodniopomorskiemu, od którego decyzji będzie zależało, czy manifestacje (jakiekolwiek) będą torpedowane nowymi przepisami. Czy jeśli organizacja kościelna lub państwowa w ostatniej chwili złoży wniosek, że chce się zgromadzić akurat tego dnia i o tej godzinie, co organizatorzy zgłoszonej wcześniej manifestacji, to wojewoda wyda zgodę bez żadnych zastrzeżeń, czy jednak zbada, o co w sprawie chodzi?.
Wojewoda ,oprócz tego, że jest przedstawicielem rządu, ma dbać o wolności obywateli. Pan wojewoda, prawnik z wykształcenia, mam nadzieję, że dobrze o tym wie.
Mariusz Parkitny