Zieleń znika z Żar? Urzędnicy zaprzeczają
W Żarach drzewa ustępują parkingom, ścieżkom rowerowym. Wycinki domagają się wspólnoty, którym nie chce się grabić liści
- Czy czują państwo moralny obowiązek, żeby sadzić drzewa? - pytał w środę, 7 września, na posiedzeniu komisji mienia komunalnego, radny Jacek Niezgodzki. - Niezależnie od procedur, nakazów o nasadzeniach zastępczych? Przecież chodzi o stan powietrza, ekologię, nasze zdrowie!
Kwiatów jest dość
Przedstawiciele spółek zajmujących się żarską zielenią oraz miejscy urzędnicy odpowiadali na pytania i zastrzeżenia radnych.
- Nie zgadzam się z opinią, że w tym roku kwiatów w mieście jest mniej niż w latach ubiegłych - mówiła Elżbieta Błażejewska z żarskiego MOSRiW-u podkreślając, że nakłady na zieleń cały czas rosną. Spółka na podstawie umowy z magistratem zajmuje się utrzymaniem parków i skwerów. Zatrudnia do tego dziesięć osób. Każda ma pod swoją opieką dwa hektary. Nasadzeniami drzew i wycinkami na zlecenie ośrodka sportu zajmują się firmy zewnętrzne. Ich praca także budziła wiele wątpliwości radnych.
Nie zgadzam się z opinią, że w tym roku kwiatów w mieście jest mniej niż w latach ubiegłych
Tną na wariata
- Czy nie można spowodować, by przycinkę drzew nadzorowała osoba znająca się na rzeczy? Niektóre drzewa kaleczone są w straszny sposób - dopytywała Halina Majeryk. I tu magistrat nie widzi problemu. Według E. Błażejewskiej, prace poprzedzone są poradą u dendrologa. Nawet jeśli drzewo po przycince wygląda nieciekawie, jest to stan przejściowy, który z czasem ulega zmianie.
- Przycinanie drzew odbywa się na podstawie decyzji starosty lub konserwatora zabytków. Jesteśmy w niej zobligowani do tego, by drzewo przeżyło. Po trzech latach następuje kontrola. Więc na brak profesjonalizmu nie możemy sobie pozwolić - dopowiadał Daniel Babula z urzędu miasta.
Sadzą niewiele
Zapewnienia te nie zadowoliły radnych. Pojawiły się kolejne pytania, tym razem o jakość nasadzeń. - Jestem tylko ogrodnikiem - amatorem, ale nawet ja widzę, że coś jest nie tak - zauważył Jacek Niezgodzki. - Do ziemi trafia drzewko na 3-4 metry. A palik ma półtora metra!
Radny przypomniał czerwcową sesję, na której przedstawiono dane na temat wycinki i nasadzeń zastępczych. O ile zwykli mieszkańcy radzą sobie nieźle, wyniki miasta przedstawiają się skromnie. W ubiegłym roku, w zamian za 158 wyciętych drzew, nasadzono jedynie 26. Jakość nasadzeń też pozostawia wiele do życzenia. - Wybierane firmy albo są niefachowe, albo na wszystkim oszczędzają - ocenia radny.
Autor: Grzegorz Kozakiewicz