Zielona Góra festiwal kabaretowy mieć po prostu powinna. I tyle
Trzygodzinny maraton śmiechu w auli Uniwersytetu Zielonogórskiego zwieńczył w niedzielę Wielki Festiwal Na Małą Skalę. W sobotę w Kawonie mieliśmy część konkursową.
- Jeszcze nie wychodźcie! I tak nikt nie wyda wam kurtek! - wołał podczas finału gali Festiwalu Kabaret 2015 prowadzący wieczór Jarosław Marek Sobański. Chodziło o to, że szatniarzami byli sami kabareciarze. W tym momencie - jeszcze na scenie.
Jeśli ktoś nie wie, dlaczego sobotnio-niedzielna impreza miała w podtytule Wielki Festiwal Na Małą Skalę, to przykład szatni jest tu idealny. Oto organizatorzy z Zielonogórskiego Zagłębia Kabaretowego nie tylko przyjmowali i wydawali okrycia, ale i w czasie niedzielnej Gali Uroczystej pilnowali kurtek i płaszczy. Na zmianę.
- Jak ktoś akurat nie występował, to dyżurował w szatni - wyjaśniał wczoraj Jarosław Marek Sobański (kabaret Zachodni), który wraz z Władysławem „Sikorem” Sikorą (Adi) stanęli na czele grupy przygotowującej imprezę.
Imprezę z budżetem niewspółmiernie małym w stosunku do efektu. Urząd Miasta Zielona Góra wsparł festiwal 15 tys. zł, ok. 10 tys. zł to wpływy z biletów. Na rękę organizatorom poszły, udostępniając sale, Uniwersytet Zielonogórski, Piwnica Artystyczna Kawon oraz żywiący artystów Jefferson’s Catering. - Większość artystów przyjechała za zwroty kosztów podróży, wyżywienie, nocleg oraz atmosferę - mówi J. M. Sobański.
Powrót festiwalu kabaretowego w Zielonogórskim Zagłębiu - cieszy. I nie chodzi tylko o salwy śmiechu w Kawonie, gdzie świetnie radziły sobie zaproszone do konkursu formacje: Czołówka Piekła, Inaczej, 7 Minut Po, Chyba oraz samotny - jak na satyryka nurtu stand-up przystało - Karol Kopiec.
Nie chodzi też tylko o Galę Uroczystą, gdzie popisy kilkudziesięciu kabareciarzy okrasiły tancerki z grupy Slayd, a w maratonie śmiechu nie zabrakło niespodzianek. Prócz zapowiadanych kabaretów (Jurki, K2, Made in China, Czesuaf, Zalotka, Adi, Zachodni), uczestników konkursu (Czołówka Piekła, Inaczej, 7 Minut Po - zwycięzcy, Chyba, Karol Kopiec) i atrakcyjnych tancerek grupy Slayd - na scenie pojawiła się połowa formacji Hrabi (Dariusz Kamys i Łukasz Pietsch). To właśnie Hrabi z Jurkami oraz zaproszonymi gośćmi wykonali piosenkę z „Szuru-buru” w refrenie.
Chodzi o to, że miasto taką imprezę (prócz letniego Kabaretobrania) mieć po prostu powinno. Ponad 30 lat tradycji zobowiązuje...
Wyprzedane bilety na oba koncerty (ok. 700) też o czymś mówią. Ale też profil imprezy (wyłuskiwanie w kraju młodych, nieopatrzonych w tv satyryków) wydaje się strzałem w dziesiątkę. Dlatego, gdy J.M. Sobański na pytanie o kolejny festiwal, odpowiada „Nie wiem”, należy to przyjąć z jakąś nadzieją...
WERDYKT
Krakowianie z 7 Minut Po wygrali konkurs na najlepszy skecz inspirowany twórczością Zielonogórskiego Zagłębia Kabaretowego i zainkasowali 4.000 zł. Na kwotę złożyły się: 25 proc. wpływów z biletów oraz trzy Grand Prix (po 500 zł każde) od trzech z pięciorga jurorów (Anna Osińska, Janusz Klimenko, Grzegorz Kowalczuk, Artur Walaszek, Aleksander Wróblewicz).
Dwóch jurorów swoje Grand Prix przyznało kabaretowi Chyba z Wrocławia.