Zielona Góra. Rada miasta: Tak - dla podwyżek nauczycieli, nie - dla pomnika ks. Michalskiego
Podczas wtorkowej sesji rady najwięcej emocji wzbudziła sprawa planowanej budowy pomnika ks. Kazimierza Michalskiego. Mimo podwójnego głosowania uchwała nie została przyjęta.
Pomnik ks. Kazimierza Michalskiego miałby stanąć na skwerze przy konkatedrze przy ul. Ciesielskiej.
- To teren Kościoła. Ks. proboszcz parafii pw. św. Jadwigi Śląskiej zgodził się na to - mówiła na wczorajszej sesji rady Wioleta Haręźlak, dyrektor departamentu ds. edukacji i spraw społecznych. - Miasto ogłosi konkurs, wtedy będziemy wiedzieli, jaki jest koszt pomnika. Dyrektor Instytutu Pamięci Narodowej w Poznaniu dr Rafała Reczek w piśmie do miasta zadeklarował współfinansowanie pomnika.
Jak dodała W. Haręźlak, odsłonięcie pomnika miałoby nastąpić w maju przyszłego roku, kiedy to będziemy obchodzić 60. rocznicę Wydarzeń Zielonogórskich.
Radny Zbigniew Binek (Zielona Razem) chciał wiedzieć, w jakim procencie IPN będzie finansował budowę pomnika.
Zdaniem Bożeny Ronowicz (PiS) to może być nawet 100 procent.
O sprawę dopytywał też Andrzej Brachmański (Zielona Razem).
- W piśmie dyrektor nie deklaruje się ani w procentach, ani w kwocie. Ale przecież nie znamy jeszcze kosztów przedsięwzięcia - tłumaczyła W. Haręźlak.
- To tak naprawdę IPN może powiedzieć, że sfinansuje 1 procent kosztów - mówił A. Brachmański. - Nie ma żadnej umowy, teren jest prywatny. My też mamy głosować, nie znając ceny. Czy nie uważa pani, że IPN próbuje nas wystawić do wiatru?
W. Haręźlak nie ma takich obaw. Potwierdzenie jest na piśmie, a trudno wymagać kwot, skoro koszty nie są znane.
- Po rozstrzygnięciu konkursu możemy wrócić do tematu - deklarowała dyrektor departamentu.
Wiadomo zaś, że postać księdza ma być co najmniej 2-metrowa. Stanąć na 40-cm cokole. I do konkursu mają przystąpić miejscowi artyści.
Uchwała została jednak odrzucona. Siedmiu radnych zagłosowało za, siedmiu było też przeciw.
Zdziwienia nie krył Jacek Budziński. Pytał radnych, czy wiedzą, kim był ks. Michalski.
Przypomniał, że podczas II wojny światowej został kapelanem wojskowym i uczestniczył w walkach. Przez 5 lat był więźniem obozu koncentracyjnego w Dachau. W październiku 1945 r. przybył do Zielonej Góry, gdzie został proboszczem parafii pw. św. Jadwigi Śląskiej, a wkrótce potem – zielonogórskim dziekanem. W 1953 r. władze komunistyczne na 3 lata zmusiły ks. Michalskiego do opuszczenia parafii. W 1960 r. wybuchły walki uliczne w obronie Domu Katolickiego (budynek dzisiejszej filharmonii). Ich uczestnikom władze wymierzyły surowe kary, włącznie z pozbawieniem wolności. Ks. Kazimierz Michalski został wtedy po raz drugi wydalony z Zielonej Góry, tym razem już na stałe.
Radny Budziński poprosił o przerwę i ponownie głosowanie. A. Brachmański pytał: - Ale na jakiej podstawie ma być reasumpcja? Przecież nikt nie zgłaszał, że się pomylił. Sprzęt też działał poprawnie. Podobne pytania stawiali inni.
- Pomyliłem się w głosowaniu - zgłosił się radny Paweł Wysocki (Zielona Razem). -Proszę prezydenta o wyjaśnienie, jak to będzie finansowane.
- Paweł, nie kompromituj się - wtrącił A. Brachmański.
Wiceprezydent Krzysztof Kaliszuk tłumaczył, że obecna uchwała to tylko przystąpienie do przedsięwzięcia. Jak już będzie po konkursie i będą znane kwoty, wtedy radni znów zdecydują, czy pomnik ma powstać z pomocą czy bez miasta.
Ponowne głosowanie nie przyniosło zmiany. Znów uchwała nie została przyjęta.
Radni zdecydowali natomiast, zgodnie z oczekiwaniami mieszkańców Domu Pomocy Społecznej - Dom Kombatanta, że z nazwy zniknie patron ks. Konrad Herrmann. Placówka nosiła imię Jana Lembasa, za czasów PRL-u wojewody zielonogórskiego. Wojewoda Władysław Dajczak nadał więc nową nazwę, wskazując patrona ks. Konrada Herrmanna, honorowego obywatela Zielonej Góry.
Mieszkańcy Domu się z tym nie zgodzili i przyszli na radę prosić, by nazwa była bez patrona. Tak też się stało.
Jednogłośnie rada przyjęła uchwałę w prawie podwyżek dla nauczycieli. Od 1 czerwca pedagodzy dostaną więcej o 9,6 procenta. Przez trzy miesiące. Choć radni mieli wątpliwości, czy po trzech miesiącach od wprowadzenia tej podwyżki, nie trzeba będzie płacić jeszcze więcej. Bo wtedy wejdzie w życie podwyżka rządowa - właśnie o 9,6 procenta. Takie uzgodnienia rząd podpisał z nauczycielską Solidarnością.
- Miasto wyprzedza te podwyżki. Wypłacimy je wcześniej, przez trzy miesiące - mówiła Wioleta Haręźlak, która na pytanie o to, czy nie wpisać w uchwale daty - 31 sierpnia, do kiedy miejska podwyżka będzie obowiązywać.
Zdaniem W. Haręźlak, nie mamy podstaw, by nie wierzyć, że we wrześniu rząd nie wypłaci tego, co zostało zapisane w porozumieniu. Data nie jest więc konieczna. Do tematów sesyjnych będziemy wracać.