Zielonogórski „Kangur” triumfował na „Jancarzu”
Wszyscy liczyli na zwycięstwo Bartosza Zmarzlika. Junior starał się jak mógł, ale nie udało mu się stanąć na podium. Pozostali reprezentanci Polski spisali się znacznie poniżej oczekiwań
Podczas prezentacji Polacy zostali przywitani fantastycznie. Największą owację dostał ten, za którego wszyscy najmocniej trzymali kciuki. Tor był bardzo przyczepny, a warunki do jazdy wręcz idealne. Zawodnicy walczyli ze sobą na pierwszym łuku po to, aby zająć jak najlepszą pozycję w pierwszym wirażu. Inauguracyjny bieg padł łupem Jasona Doyle’a. Zawodnik ekantor.pl Falubazu wystrzelił ze startu i nie dał szans swoim rywalom. Chwilę później stadion w Gorzowie eksplodował. Bartosz Zmarzlik triumfował po raz pierwszy. Junior Stali przyjechał jako pierwszy z ogromną przewagą nad rywalami. Pozostali nasi reprezentanci niezbyt dobrze przywitali się z torem. Od „zera” zaczęli Maciej Janowski i Krzysztof Kasprzak, a z jednym punktem dojechał Piotr Pawlicki.
Drugą serię rozpoczęło trzech miejscowych zawodników: Kasprzak, Iversen i Zagar. Wszyscy rozdzielali zwycięstwo między któregoś z nich, jednak gospodarzy pogodził Nicki Pedersen. Dopiero w VII wyścigu zgromadzeni drugi raz mogli się cieszyć z wygranej naszego reprezentanta. Piotr Pawlicki stoczył wspaniałą walkę z Antonio Lindbaeckiem. Na ostatnich metrach lepszy okazał się Polak. Jako jedyny komplet punktów miał Zmarzlik. W VIII biegu pokonał Doyle’a, dzięki czemu postawił się w świetnej sytuacji przed kolejnymi startami. Kapitalne ściganie dostarczył dziesiąty wyścig. Lindbaeck, Woffinden, Jonsson i Pedersen „ścierali się” przez cały dystans. Po niesamowitej walce wygrał ostatni. Słabo wiodło się Janowskiemu, a o awans do półfinału walczyli pozostali biało - czerwoni. Sporo kontrowersji przyniósł XIV wyścig. Wykluczony został Zmarzlik, który „starł się” z Nielsem Kristianem Iversenem. Jak pokazały powtórki, nie było między nimi kontaktu. Sędzia pozostał nieubłagany. Kibice skwitowali decyzję Anglika potężnymi gwizdami. Pawlicki wygrał powtórkę i jednocześnie swój trzeci wyścig. Zawodnik Unii Leszno wyraźnie się rozkręcał.
W półfinałach wystąpiło tylko dwóch Polaków: Zmarzlik i Pawlicki, którzy między sobą toczyli batalię o wielki finał. Lepszy okazał się junior Stali. Bieg finałowy przyniósł wiele emocji. Start wygrał Doyle, który przez cztery okrążenia musiał odpierać ataki rywali. Do przetasowań dochodziło na pozostałych lokatach. Ulubieniec publiczności do ostatnich metrów walczył o zajęcie chociażby trzeciego miejsca. Nie udało mu się wyprzedzić Chrisa Holdera i przyjechał na najgorszym dla sportowca miejscu, tuż za podium. Licznie zgromadzeni kibice czuli się lekko zawiedzeni końcowymi wynikami, ponieważ mocno trzymali kciuki za swojego wychowanka.