Zima bez dachu nad głową
Samotnie wychowująca dziecko matka ma czas do końca września, by znaleźć mieszkanie. - Chyba zostanie mi jedynie garaż, bo na nic innego mnie nie stać - załamuje się Daria Dyka
- Nie mam już siły... - mówi ze łzami w oczach zielono¬górzanka, Daria Dyka. - Od października będę chyba zmuszona wynająć garaż, bo nie stać mnie na nic innego...
Pani Daria samotnie wychowuje córkę. Jej pierwszy mąż został pozbawiony praw rodzicielskich nad dziewczynką. Kobieta rozstała się z drugim mężem, bo ten znęcał się nad nią i jej córką psychicznie. Wtedy kobieta jeszcze pracowała, więc udało jej się wynająć mieszkanie. Potem zaczęły się jej kłopoty lokalowe. Ostatecznie trafiła z córką pod dach rodziny. Tylko, że może dzięki uprzejmości krewnej, mieszkać u niej do końca września. A co dalej?
- Nie mam gdzie przeczekać na mieszkanie od urzędu miasta - wyjaśnia kobieta. - Szukałam miejsca dla siebie, ale wszędzie trzeba zapłacić kaucję. A ja nie mam takich pieniędzy, żeby wyłożyć na starcie.
Teraz kobieta dostaje rentę.
- Nie mogę iść do pracy, bo najpierw muszę przejść zabieg usunięcia jaskry. Nie widzę na prawe oko, mam retinopatię wcześniaczą. Zdjęcie zaćmy i tak wiele nie pomoże, bo mam wadę wzroku na tym oku... minus 23 dioptrii - wyjaśnia pani Daria.
Niestety, choruje również córka pani Darii, która cierpi na astmę i nie może przebywać w wilgotnych pomieszczeniach.
- Opiekujemy się jeszcze kotami. Ludzie mówią nam, żebyśmy je oddali, ale córka nie wyobraża sobie, żeby miały iść do obcego domu. Jak tylko słyszy, że miałybyśmy się ich pozbyć, to zaczyna płakać. Poza tym nie możemy wynająć pokoju w obcym mieszkaniu, bo córka boi się innych ludzi po tym, jak traktował nas mój mąż...
Obecnie kobieta czeka na mieszkanie z zasobów miasta. O przyspieszenie przyznania mieszkania wnioskuje sąd. W piśmie do prezydenta można przeczytać m.in., że „Działania podejmowane przez uczestniczkę postępowania zmierzają do zapewnienia córce prawidłowych warunków do rozwoju. Uczestniczka postępowania posiada orzeczenie o umiarkowanym stopniu niepełnosprawności (...) pobiera rentę (...), zasiłek pielęgnacyjny (...) rodzinny (...) oraz świadczenie 500 plus i 450 zł z funduszu alimentacyjnego. Ze wskazanych dochodów nie jest w stanie bez szkody dla zaspokojenia pozostałych potrzeb swoich oraz małoletniego dziecka, w tym zakupu wyżywienia, odzieży, obuwia, leków oraz wydatków na edukację, sfinansować tak wysokiego wydatku, jakim jest najem mieszkania”.
Bez dachu nad głową dobro dziecka jest zagrożone.
- Do tej pory jakoś sobie z córką radziłyśmy - mówi pani Daria. - Za wynajem poprzedniego mieszkania płaciłam 600 złotych ze wszystkim, więc na to jeszcze było mnie stać. A teraz nigdzie nie znajdę za tyle mieszkania. Na lokal w KTBS-ach też mnie nie stać.
Czy miasto jest w stanie zapewnić w szybszym trybie mieszkanie dla potrzebującej zielonogórzanki?
- Znamy sytuację pani Darii i wiemy, że los nie jest dla niej łaskawy - mówi Krzysztof Sikora z urzędu miasta. - Pani Daria jest od dwóch lat na liście oczekujących na mieszkanie. Okres średniego oczekiwania na lokal to 7 lat. W podobnej sytuacji jest wiele innych rodzin. Uwzględniając jednak dodatkowe okoliczności, wniosek pani Darii stanie na wrześniowej komisji mieszkaniowej, by pozytywnie go ona rozpatrzyła. I przyspieszyła przyznanie mieszkania. Niestety, nie oznacza, że to mieszkanie będzie od razu. Mamy kilkanaście takich pozytywnych przyspieszeń, więc może się okazać, że w tym roku kalendarzowym pani Daria mieszkania jeszcze nie dostanie.
Kobieta ma czas na wyprowadzkę do końca września. Co stanie się z nią i jej córką dalej?
- Czeka nas chyba mieszkanie w garażu. Gdzie indziej mam czekać na lokum od miasta? - załamuje ręce zielonogórzanka. - Córka bardzo przeżywa te ciągłe przeprowadzki. A mimo to jest grzecznym dzieckiem, bardzo dobrze się uczy. Ale wiem, że sporo ją to kosztuje. Ja zresztą też nie śpię po nocach ze strachu, że trafimy na bruk.