Zławieś Wielka szacuje straty po nawałnicy, która we wtorek wieczorem przeszła nad centralną częścią wsi
Przelatujące nad ruchliwą trasą kawałki blaszanego dachu, zerwanego z supermarketu, miały ogromną moc. Niewiele brakowało, a doszłoby do tragedii.
Wtorkowa wichura solidnie dała się we znaki mieszkańcom Torunia i okolic, gdzie powalała drzewa i łamała ich konary, w niektórych miejscach tarasując drogi i ulice, ale najbardziej jej skutki odczuli mieszkańcy Złejwsi Wielkiej. Około godziny 18.30 nad centrum wsi nadciągnęła ulewa, a wraz z nią potężna nawałnica. Część mieszkańców twierdzi, że był to wir powietrzny, bo - ich zdaniem - zwykły, nawet bardzo mocny, wiatr nie wyrządziłby takich szkód.
Słup ochronił przechodnia
- Sprawdziliśmy zapis monitoringu. To wszystko trwało około 20 sekund, a nam wówczas się wydawało, że to może być nawet kilkanaście minut. W tak krótkim czasie tyle się wydarzyło... Nasze straty oszacowaliśmy na ok. 35 tysięcy złotych - mówi Grażyna Loose, właścicielka położonej tuż przy drodze nr 80 restauracji Grillowisko.
Grażyna Loose mówi o wielkim huku, który we wtorkowy wieczór usłyszała po godz. 18. Okazało się, że żywioł zerwał fragment blaszanego dachu o powierzchni około 100 metrów kwadratowych z położonego po przeciwnej stronie drogi supermarketu Dino. Wielkie kawałki tych blach przelatywały ponad samochodami jadącymi DK 80. Najprawdopodobniej drewniany fragment konstrukcji dachowej trafił w głowę wracającego z pracy mężczyznę, który zakrwawiony leżał na chodniku. Grażyna Loose wraz z mężem wniosła poszkodowanego do restauracji, opatrzyła ranę i wezwała pogotowie. Mężczyzna został przewieziony do szpitala.
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień