Źle umierać na wiosnę
"Więcej wierszy nie pamiętam" - pod takim tytułem w 1991 roku Tadeusz Szyma wydał swój tomik wierszy. Nie pamiętał więcej? A może uważał, że tylko tyle zasługuje na wydanie drukiem? Bo był człowiekiem skromnym, ale równocześnie upartym i wysoko ceniącym swój honor.
Gdy spotykałem go dość często - a było to lata temu - wciąż opowiadał o swoich sporach sądowych z Telewizją Polską, gdzie pracował od 1991 roku. Wcześniej, przez kilkanaście lat należał do redakcji „Tygodnika Powszechnego”, ale rozstał się nim z powodów ideowych. Nie godził się z pomysłem przekreślania przeszłości przez solidarnościową lewicę, był zwolennikiem solidnej dekomunizacji. Wynikało to z jego doświadczeń, bo w czasach PRL miał liczne kontakty z antykomunistyczną opozycją. W IPN znajdują się dokumenty potwierdzające, że już od 1978 roku interesowała się nim bezpieka i gromadziła materiały dotyczące jego kontaktów m.in. z KPN i Studenckim Komitetem Solidarności.
Mało kto wie o jego czynnym zaangażowaniu w politykę. W epoce, gdy współpracował z „Czasem Krakowskim” (kto jeszcze pamięta ten prawicowy dziennik, ukazujący się w Krakowie od wiosny 1990 roku), związał się ze środowiskiem Koalicji Republikańskiej, z której poparciem kandydował w 1991 do Senatu. Zdobył wówczas 26 tysięcy głosów, co wydawało się dobrym wynikiem, ale wśród jedenastu kandydatów zajął przedostatnie miejsce. Zawsze przede wszystkim zajmowała go publicystyka, był uznanym i bardzo kompetentnym krytykiem filmowym, a także autorem wielu scenariuszy i twórcą filmów dokumentalnych, poświęconych m.in. św. Janowi Pawłowi II, św. Jadwidze, arcybiskupowi Józefowi Teodorowiczowi, czy kardynałowi Adamowi Sapiesze.
Nie sposób wymienić wszystkich jego prac, projektów, zajęć. Absolwent polonistyki i filozofii na UJ i UW, wykładał m.in. na UJ, Uniwersytecie Śląskim, a ostatnio na Papieskim Uniwersytecie Jana Pawła II w Krakowie. W TVP był m.in. kierownikiem Działu Dokumentu Programu I, a ostatnio członkiem Rady Programowej, był też ekspertem w Polskim Instytucie Sztuki Filmowej. Od lat był stałym współpracownikiem miesięcznika „Kino”, ale swoje teksty zamieszczał w wielu czasopismach, głównie katolickich. W 1992 roku biskup Adam Lepa, który w latach 1989-1994 w strukturach Episkopatu Polski był przewodniczącym Komisji d/s Środków Społecznego Przekazu, powierzył mu uruchomienie katolickiego dziennika, którym miał kierować, ale wówczas do powstania gazety niestety nie doszło. Otrzymał wiele odznaczeń, w tym Krzyż Wolności i Solidarności oraz Krzyż Kawalerski Orderu Odrodzenia Polski. Opuścił nas 5 kwietnia w wieku 76 lat. Gdzieś w Internecie przeczytałem, że zmarł w drodze do księgarni. Jeżeli tak było, to bardzo pasuje do jego pracowitego życia. Żegnaj Przyjacielu.