Zmarzlik znów zachwyca, nasz junior trzeci w Cardiff
To pierwszy taki sukces Polaków od sześciu lat! Trójka naszych w komplecie w półfinale.
Na taki turniej polscy kibice czekali długich sześć lat, a sobotnie zawody w Cardiff przejdą do historii jako jedne z najlepszych dla biało-czerwonych. Faza zasadnicza, która wyłoniła ośmiu półfinalistów, zakończyła się wygraną leszczynianina Piotra Pawlickiego. A przecież niewiele zabrakło, a zawodnik Fogo Unii zobaczyłby walijską rywalizację jedynie w telewizji. We wtorek „Piotruś Pan” miał koszmarny upadek w lidze szwedzkiej i jego start w Grand Prix stał pod dużym znakiem zapytania. Pawlicki zacisnął jednak zęby i... omal nie został najlepszym żużlowcem wieczoru!
Do świetnej formy zawodnika „Byków” dostroili się dwaj pozostali reprezentanci Polski. Przed półfinałami wrocławianin Maciej Janowski był czwarty, a gorzowianin Bartosz Zmarzlik - piąty. Tym samym cała trójka w komplecie awansowała do decydującej fazy. Ostatni raz takie powody do radości nasi fani mieli 25 września 2010 r. w Terenzano. Wówczas też jeździło trzech Polaków, którzy „bez strat” przebrnęli przez sito eliminacji. Od tego czasu tylko raz tercet „Orłów” przebił się do półfinałów. Było to dwa lata temu w Toruniu, ale sukces nie był pełny, bo dwóch innych odpadło po fazie zasadniczej. Stąd zrozumiała radość z sobotniego sukcesu „młodych gniewnych” w Cardiff.
Niestety, półfinały nie były już dla Polaków tak szczęśliwe. Pawlicki i „Magic” popełnili błąd podczas losowania i wybrali wewnętrzne pola. Na to tylko czekali starzy wyjadacze, obrońca mistrzowskiego tytułu Tai Woffinden i lider klasyfikacji przejściowej Greg Hancock, którzy w XXI biegu lepiej wystartowali od naszych i nie dali się już zaskoczyć na dystansie, choć młode wilki kąsały Amerykanina do końca.
Najwięcej radości dostarczył nam tym razem Zmarzlik, dla którego nie było straconych pozycji. 21-latek ze Stali Gorzów pokazał swoje waleczne serce już w fazie zasadniczej, ale to był tylko wstęp do tego, co zobaczyliśmy w ostatnich dwóch wyścigach. Najpierw junior żółto-niebieskich ostro potraktował Jasona Doyle’a, skutecznie blokując jeden z jego ataków. Co prawda po XXII biegu Australijczyk nie ukrywał pretensji do Polaka, ale wynik poszedł w świat. Z kolei w finale Zmarzlik „zaspał” na starcie i wydawało się, że zajmie najgorsze dla sportowca czwarte miejsce. Stalowiec walczył jednak znakomicie i jedna z jego fenomenalnych szarż zakończyła się wyprzedzeniem Hancocka, co dało mu trzecie miejsce. To było dla niego pierwsze w tym sezonie podium Grand Prix!
Najszczęśliwszym człowiekiem w Walii był jednak Antonio Lindbaeck. Szwed od początku spisywał się rewelacyjnie i spokojnie kolekcjonował trójeczki. Co prawda czwarta i piąta seria były dla niego mniej udane, ale w decydujących biegach „Toninho” znów pokazał wielką klasę i był poza zasięgiem rywali. Dzięki temu czarnoskóry żużlowiec awansował w „generalce” aż na czwartą lokatę i do medalowego miejsca traci zaledwie punkt.
Marzeń o podium na koniec sezonu nie tracą także biało-czerwoni. Co prawda do najlepszego duetu Woffinden-Hancock zarówno Zmarzlik, jak i Janowski wciąż tracą po kilkanaście „oczek”, ale trzecia pozycja i brązowy krążek dla jednego z nich są jak najbardziej realne. Nasi muszą jednak utrzymać formę w drugiej części rywalizacji o indywidualne mistrzostwo świata (w sobotę odbyła się piąta z 11 rund Grand Prix). Z powodu przerwy na Drużynowy Puchar Świata kolejny turniej odbędzie się dopiero 13 sierpnia w Malilli.
Wyniki zawodów w Cardiff:
1. Antonio Lindbaeck (Szwecja) - 18 pkt. (3, 3, 3, 2, 1, 3, 3),
2. Tai Woffinden (Wielka Brytania) - 15 (1, 2, 2, 2, 3, 3, 2),
3. Bartosz Zmarzlik (Polska) - 13 (1, 3, 1, 3, 2, 2, 1),
4. Greg Hancock (Stany Zjednoczone) - 10 (0, 3, 2, 3, 0, 2, 0),
5. Piotr Pawlicki (Polska) - 14 (1, 3, 3, 3, 3, 1),
6. Jason Doyle (Australia) - 12 (3, 1, 3, 3, 2, 0),
7. Maciej Janowski (Polska) - 11 (2, 1, 3, 2, 3, 0),
8. Andreas Jonsson (Szwecja) - 9 (3, 0, 2, 1, 2, 1),
9. Matej Zagar (Słowenia) - 8 (3, 2, 1, 1, 1),
10. Daniel King (Wielka Brytania) - 7 (0, 0, 2, 2, 3),
11. Chris Holder (Australia) - 6 (2, 2, 1, 0, 1),
12. Nicki Pedersen - 5 (1, 2, 0, 0, 2),
13. Peter Kildemand - 4 (2, w, 0, 1, 1),
14. Niels Kristian Iversen (wszyscy Dania) - 3 (2, 0, 0, 1, w),
15. Fredrik Lindgren (Szwecja) - 2 (0, 1, 1, 0, 0),
16. Chris Harris (Wielka Brytania) - 1 (0, 1, 0, 0, 0).
Klasyfikacja generalna (po pięciu turniejach):
1. Hancock - 66,
2. Woffinden - 63,
3. Doyle - 54,
4. Lindbaeck - 53,
5. Janowski - 52,
6. Zmarzlik - 51,
7. Holder - 50,
8. Zagar - 39,
9. Kildemand - 38,
10. Pedersen - 37,
11. Jonsson - 37,
12. Pawlicki - 37,
13. Lindgren - 34,
14. Iversen - 33,
15. Harris - 21.