Graby rozstawione w ubiegłym roku w donicach na pl. Dąbrowskiego, w tym roku bardziej straszyły niż były jego ozdobą Wszystkie drzewa trzeba było wymienić.
Bez choćby jednego, najdrobniejszego zielonego listka, a jedynie ze sterczącymi i usychającymi gałęziami... Tak jeszcze w czwartek wyglądało 20 grabów pospolitych rosnących w donicach rozstawionych na pl. Dąbrowskiego. Wyglądało to tak, jakby zasadzone pod koniec lipca ubiegłego roku drzewa nie przetrwały zimy. Tymczasem, zgodnie z zapowiedzią, miały cieszyć oczy łodzian przez cały rok.
Przypomnijmy, że drzewa na pl. Dąbrowskiego pojawiły się w ramach realizacji ubiegłorocznego budżetu obywatelskiego. Ich koszt, wraz z zakupem odpornych na mróz donic, to prawie 92 tys. zł.
- Graby przetrwały zimę, ale zmarzły niestety w okolicach tzw. zimnych ogrodników, kiedy pojawiły się przymrozki, a drzewa miały już pierwsze pączki - mówi Maria Kaczmarska, rzecznik prasowy Zarządu Zieleni Miejskiej w Łodzi. - Daliśmy im trochę czasu, by sprawdzić, czy odżyją, ale jak na razie tylko jedno z drzew zaczęło ponownie wypuszczać liście. Dlatego zdecydowaliśmy się na ich wymianę, co stało się w nocy z czwartku na piątek.
Poprzednie graby przesadzono do ziemi na trawniku wzdłuż ul. Rzgowskiej, u zbiegu z ul. Paradną. Miejscy specjaliści od zieleni nie wykluczają, że przy odpowiedniej pielęgnacji uda się je jeszcze uratować. Zakup nowych drzewek, ich zasadzenie (wraz z wymianą ziemi w donicach) i przesadzeniem poprzednich kosztowało 13 tys. zł.