Zmiana przepisów dla chorych na raka. Na plus?
Ustawodawca długo kazał czekać chorym na raka na zmianę przepisów. Wreszcie są. Niestety, nie wszystkie poprawki można zapisać po stronie plusów, a część postulatów onkologów w ogóle nie została uwzględniona.
Zmiany w pakiecie onkologicznym weszły w życie 1 lipca. To, co powinno ucieszyć pacjentów to fakt, że wreszcie w gabinecie specjalisty dostaną kartę DiLO, uprawniającą do szybkiego przeprowadzenia badania i rozpoczęcia terapii.
Do tej pory np. urolodzy czy chirurdzy musieli być pewni, że pacjent faktycznie ma raka. Przy podejrzeniu odsyłali go do lekarza podstawowej opieki zdrowotnej (POZ).
- To niedorzeczne, że trzeba pacjenta położyć w szpitalu, pobrać wycinek, zbadać go i dopiero wystawić kartę - mówił nam w lutym 2015 r. prof. Wojciech Zegarski, szef oddziału klinicznego chirurgii onkologicznej w bydgoskim Centrum Onkologii.
Nowela ucieszy też lekarzy rodzinnych. Z ustawy o świadczeniach zdrowotnych usunięto zapis o karaniu tych medyków POZ, którzy wystawili „zieloną kartę”, a w dalszej diagnostyce rak nie został potwierdzony. - Dobrze, że to zostało zniesione - ocenia prof. dr Janusz Kowalewski, dyrektor CO. - Dotąd dwudziestu lekarzy rodzinnych przekroczyło limit nierozpoznanych raków. Przy tak ogromnej rzeszy lekarzy POZ to margines.
Przypomnijmy: pakiet wprowadził indywidualny wskaźnik rozpoznawania nowotworów dla lekarzy podstawowej opieki zdrowotnej. Po jego przekroczeniu medyk tracił możliwość wystawiania karty i był kierowany na szkolenie z wczesnego rozpoznawania nowotworów (ten zapis od początku był mocno krytykowany).
Z innych zmian - karta DiLO została uproszczona i skrócona. Nowinki dotyczą również sprawozdawczości w zakresie prowadzenia list oczekujących w przypadku świadczeń udzielanych na podstawie „zielonej karty”.
Od uruchomienia w 2015 r. pakietu onkologicznego do czerwca tego roku w kraju wydano ponad pół miliona kart (dokładnie: 524,4 tys.) uprawniających do szybkiej ścieżki leczenia nowotworu. A w regionie? - Od początku obowiązywania pakietu do 30 czerwca w Kujawsko-Pomorskim wystawiono łącznie 40 324 kart diagnostyki i leczenia onkologicznego - informuje Barbara Nawrocka, rzeczniczka prasowa oddziału NFZ.
Najwięcej kart wydali lekarze POZ - 16 429; w placówkach ambulatoryjnej opieki specjalistycznej chorzy otrzymali 11 447, w szpitalu 11 205. W ramach kontynuacji leczenia w szpitalach wydano 1243 kart.
Źle się natomiast stało, że uchylono przepisy obligujące lekarzy, którzy stwierdzą nowotwór złośliwy, do zgłaszania każdego takiego przypadku bezpośrednio do Krajowego Rejestru Nowotworów.
Ustawodawca nie uwzględnił również propozycji specjalistów, by do listy nowotworów leczonych w pakiecie dopisać kolejne choroby onkologiczne. - W wykazie ciągle nie ma takich chorób, jak nowotwór wargi, rak skóry (czerniak) czy mięsak - wylicza braki prof. Kowalewski. - Nadal też nie można wystawić drugiej karty DiLO, jeśli u pacjenta leczonego już onkologicznie wykryty zostaje kolejny nowotwór.
Mimo tych niedoskonałości szef bydgoskiego szpitala onkologicznego nie zmienia zdania na temat pakietu. - Choć od początku jest krytykowany, to jednak funkcjonuje i pomaga pacjentom, bo z myślą o nich został stworzony. Przypomnę, że Cancer Plan nie znalazł poparcia władz wtedy, kiedy rodził się pakiet. Uważam też, że wielką zdobyczą pakietu onkologicznego są konsylia czyli możliwość zespołowego podejmowania decyzji na temat procesu leczenia.