Zmiany w Karcie Nauczyciela nie zadowalają pedagogów?
Skrócenie ścieżki awansu, trzystopniowa skala oceniania, brak egzaminu na stopień nauczyciela kontraktowego i przede wszystkim podwyżki - to zmiany, jakie zostały wprowadzone w Karcie Nauczyciela. Czy nauczyciele, którzy jeszcze w kwietniu strajkowali, są teraz zadowoleni z nowych planów?
Trwający w kwietniu strajk nauczycieli zakończył się podpisaniem porozumienia między rządem a oświatową Solidarnością. Pozostałe grupy protestujących, czyli Związek Nauczycielstwa Polskiego oraz Forum Związków Zawodowych, nie były zadowolone z tych propozycji.
Mimo tego projekt nowelizacji Karty Nauczyciela, oparty na porozumieniu z Solidarnością, trafił do Sejmu na początku czerwca. W środę został on zatwierdzony przez Senat.
Wśród wprowadzonych zmian kluczową rolę odgrywały podwyżki. Przypomnijmy, że ZNP i FZZ domagały się wzrostu wynagrodzenia o 30 proc. W nowelizacji Karty Nauczyciela tak wysokie pensje nie zostały przewidziane. W zamian za to średnie wynagrodzenie pedagogów ma zwiększyć się o ok. 9,6 proc. I tak dla nauczyciela stażysty wynagrodzenie wzrośnie o 244 zł brutto (łącznie będzie wynosiło 2782 zł brutto), dla nauczyciela kontraktowego o 251 zł brutto (2862 zł), nauczyciel mianowany może liczyć na 285 zł brutto więcej (3250 zł), a nauczyciel dyplomowany o 334 zł brutto (3817 zł). Podwyżki te mają zostać wypłacone do końca września.
Kolejnym założeniem projektu jest skrócenie ścieżki zawodowej nauczyciela. Według nowych zapisów przyszły nauczyciel kontraktowy swój staż będzie odbywał przez dziewięć miesięcy. To o rok mniej niż zakładano wcześniej. By rozpocząć staż na stopień nauczyciela mianowanego, trzeba będzie przepracować w szkole dwa lata, zamiast trzech, a żeby zostać nauczycielem dyplomowanym - rok zamiast czterech.
Sprawdź również:Zbiórka dla rodziny zmarłego pracownika z Ukrainy trwa. W krótkim czasie ludzie wpłacili już ponad 140 tysięcy złotych
Dodatkowo, wychowawcom będzie przysługiwał dodatek o minimalnej kwocie 300 zł. Z kolei dla młodych nauczycieli przewidziano świadczenie „na start”, w wysokości 1000 zł, które wypłacane będzie jednorazowo.
Jak na te zmiany patrzą poznańscy nauczyciele? Jak mówią, są one niewielkie.
- Jeśli chodzi o podwyżki, to są one dosłownie symboliczne
- mówi Izabela Płotka, nauczycielka biologii i dodaje: - One niewiele dla nas znaczą, bo nadal wychodzi tak, że znajdujemy się poniżej średniej krajowej. Nauczyciele nie mają z czego żyć, czego dowodem jest to, że w czasie takim jak teraz, czyli w wakacje podejmują dodatkową pracę.
Z wprowadzonych zmian nie jest również zadowolony Marcin Korczyc, nauczyciel historii.
- To są zmiany tego, co ktoś wprowadził kiedyś, a teraz próbuje się z tego wycofać. W praktyce dla nas to jest pudrowanie pryszcza, bo te zmiany nie poprawią jakości naszej pracy
- tłumaczy Marcin Korczyc.
W nauczycielskich kuluarach mówi się teraz o wznowieniu strajku we wrześniu. Jak zdradzają pedagodzy, jest wiele pomysłów na różne formy strajku, ale też na akcje i protesty.