Zmieniła się władza, a ugody brak
Protestów na al. Tysiąclecia w sprawie przejęcia działki Romana Lipskiego już nie ma. Ale temat wcale nie został zakończony. Spór sądowy trwa.
Jesteśmy ciekawi, czy wraz ze zmianą ekipy u władzy, wygasł w końcu długoletni konflikt o miedzę, konkretnie o skrawek ziemi na al. Tysiąclecia. Sprawa dawno przycichła. Medialny rozgłos to już odległa przeszłość. Minęło siedem lat. Był 2009 rok, kiedy ostatni raz Roman Lipski efektownie w błysku fleszy i w obecności stróżów prawa zablokował na krótko drogę, co wzbudziło wówczas niemałą sensację.
Otóż nie. Okazuje się, że strony nadal się nie porozumiały.
Sądowe potyczki trwają w najlepsze i jak słyszymy w urzędzie, po tylu latach odwołań, pism i rozpraw można się już pogubić, jaki jest stan faktyczny, tzn. na jakim etapie jest w tej chwili sprawa.
W każdym razie urzędnicy są wzywani na sądowe rozprawy administracyjne. Ostatnio przed Wojewódzkim Sądem Administracyjnym. Ale jak słyszymy, sprawa otarła się już nawet o wyższy sądowy szczebel, bo NSA.
Nie będziemy brnąć w proceduralne szczegóły, bo to materia zawiła i wysoce niestrawna dla prawniczego laika. Wystarczy tylko powiedzieć, że batalia dotyczy teraz dwóch kwestii - odszkodowania za przejęcie działki - taką decyzję wydał swego czasu starosta Stanisław Skaja. Chodzi o wysokość tego odszkodowania.
Toczy się też spór o działkę za drogą. Sprawa jest wielowymiarowa i choć minęło już siedem lat od ostatniej akcji z blokadą na al. Tysiąclecia (było ich kilka - red.) i kilkanaście od momentu, kiedy poszło „na noże” między urzędnikami a czerszczaninem, to finał wcale nie wydaje się bliski. Przyznają to także sami samorządowcy, których prosiliśmy o wskazanie horyzontu czasowego zakończenia sporu.
Burmistrz Jolanta Fierek odziedziczyła spór po poprzedniku Marku Jankowskim. Wygląda na to, że w tym przypadku mamy do czynienia z typową ciągłością władzy - stanowisko Marka Jankowskiego wydaje się podzielać także obecna ekipa.