Znany diler z Poznania sprzedał auto, które może się rozpaść. Ekspert: Ten samochód nie nadaje się do użytkowania
Dwoje poznaniaków oskarża znanego dilera z Poznania o to, że samochód, który miał posiadać tylko drobne szkody lakiernicze i wadliwą skrzynię biegów, okazał się tykającą bombą i studnią bez dna. Według eksperta auto nie nadaje się do użytkowania i może rozpaść się nawet na prostej drodze. Znany diler nie poczuwa się do odpowiedzialności i nie chce odstąpić od umowy.
W lutym 2019 roku pan Jakub wraz z narzeczoną Joanną zdecydowali się na zakup skody octavii (rocznik 2014) w komisie dealerskim grupy Cichy Das WeltAuto w Poznaniu.
Jak twierdzą, zostali poinformowani jedynie o szkodach lakierniczych na tylnym błotniku i masce samochodu oraz o wadliwej pracy skrzyni biegów. Poza tym auto miało być sprawne. Potwierdzał to również certyfikat oceny stanu technicznego i historii pojazdu. Para kupiła samochód, otrzymała również 1000 zł upustu za te wady.
Diler sprzedał auto, które według eksperta może się rozpaść. Kiedy poważna szkoda wyszła na jaw?
Gdy w lipcu 2019 roku pojawiły się problemy z ustawieniem zbieżności w aucie oraz po wydaniu 10 tysięcy złotych na naprawę skrzyni biegów, pan Jakub postanowił zainteresować się historią pojazdu.
- Kupiłem historię tego auta, która wykazała, że samochód w 2014 roku, czyli 4 miesiące po zjechaniu z taśmy montażowej miał bardzo poważny wypadek, po którym naprawa auta została wyceniona na kwotę 20 tysięcy złotych. Skasowany był cały tył i lewy bok, o czym nie poinformowano nas w komisie
– informuje pan Jakub.
Fakty wynikające z historii pojazdu potwierdziła również inspekcja auta dokonana przez firmę zajmującą się sprawdzaniem samochodów Autopiotrex.
Podczas oględzin pojazdu wyszło na jaw, że ćwiartka auta jest wspawana w częściach (lewy i prawy tylny błotnik, lewy próg wewnętrzny, prawy próg wewnętrzny, dół bagażnika), klapa bagażnika pochodzi z innego pojazdu, szyba jest z 2013 roku. Samochód był lakierowany z każdej strony. Z certyfikatem, który wydał komis dealerski Krotoski – Cichy zgadza się pod względem lakierniczym tylko maska.
- Boję się jeździć tym pojazdem. Jeśli dojdzie do poważnego uderzenia w tył auta, to całkiem możliwe, że tylna cześć zostanie urwana, ponieważ została dospawana – mówi pan Jakub.
Samochód nie powinien jeździć po drogach
Z oceny lakierniczej nadwozia dokonanej przez firmę Autopiotrex w lipcu 2019 roku wynika, że aż 11 elementów nadwozia było powtórnie lakierowane lub szpachlowane.
SPRAWDŹ: 15 najczęściej kradzionych aut w Poznaniu. Masz taki model?
Tak jest w przypadku lewego tylnego błotnika, lewego progu zewnętrznego, lewego progu wewnętrznego, prawego tylnego błotnika, prawego progu wewnętrznego i zewnętrznego.
Dodatkowe uwagi dotyczą również nieprawidłowej pracy silnika, a dokładnie falowania obrotów podczas ruszania ze sprzęgła.
- Każdy samochód ze wspawaną ćwiartką jest poważnym zagrożeniem i nie nadaje się do użytkowania – tłumaczy Piotr Goliwąs z firmy Auto Doradca Autopiotrex, który dokonał diagnostyki skody.
Jak tłumaczy, po takiej naprawie blacha jest też znacznie bardziej podatna na korozję. Tak naprawdę samochód w wyniku sił przenoszonych podczas jazdy może rozpaść się nawet na prostym odcinku drogi przy niewielkiej prędkości.
Nawet dobrze wykonane wspawanie ćwiartki jest bardzo niebezpieczne dla użytkownika auta. Zazwyczaj jest tak, że z powodu przegrzania materiałów w trakcie spawania po jakimś czasie obok nowych spawów pojawiają się pęknięcia.
Diler nie poczuwa się do odpowiedzialności
W sierpniu 2019 roku, gdy nabywcy dowiedzieli się o tych faktach, pani Joanna chciała odstąpić od umowy sprzedaży. Diler odmówił zwrotu ceny oraz przyjęcia pojazdu.
W uzasadnieniu czytamy:
Nie ulega wątpliwości, że w dniu zawarcia umowy sprzedaży miała Pani wiedzę, że samochód był po pracach blacharsko – lakierniczych oraz miał uszkodzoną skrzynię biegów, należy podkreślić że zrezygnowała Pani z wykonania dodatkowej diagnostyki w pełni akceptując stan pojazdu.
Maciej Śmigielski, kierownik działu samochodów używanych w grupie Cichy w rozmowie z nami przekonuje, że wszystko odbyło się zgodnie z prawem.
- Klientka, kupując u nas auto, została poinformowana, że samochód przechodził wcześniej naprawy blacharsko-lakiernicze przodu oraz tyłu, co potwierdza treść podpisanego przez panią zamówienia na pojazd, więc ciężko jest tu mówić o wadzie ukrytej.
SPRAWDŹ: 15 najczęściej kradzionych aut w Poznaniu. Masz taki model?
- Z uwagi na to pojazd był sprzedany w cenie ok. 5000 zł niższej niż cena rynkowa auta bezwypadkowego – dodaje.
Kupujący jednak przekonuje, że nie został poinformowany o szkodzie z 2014 roku, która okazała się najpoważniejsza. Sprawa najprawdopodobniej znajdzie swój finał w sądzie.