Policja ustala okoliczności śmierci 37-latka, który został znaleziony w lipcu na podwórzu kamienicy przy ul. Małe Garbary 26. Zmarł w szpitalu.
„Nowości” dotarły do osób, które znały mężczyznę i go znalazły. 37-latka na podwórzu kamienicy znalazł 8 lipca pan Artur. - To była niedziela, około godziny 9.00 rano. Wyszedłem na podwórze umyć samochód, bo nie miałem czasu tego zrobić w tygodniu. Patrzę: leży człowiek, którego już tu regularnie widywałem. To bezdomny, który przychodził do jednego z lokatorów naszej kamienicy. W pierwszym momencie wydawać się mogło, że śpi. Jakby pochrapywał. Był jednak nieprzytomny. Leżał w odchodach i wymiocinach. Krwi było mało.
To pan Artur wezwał pomoc. Nie bez problemów, bo bo długo nie mógł się dodzwonić do straży miejskiej, a spod numeru alarmowego „112” odsyłano go. Ostatecznie około godziny 9.25 przyjechała karetka. Zabrała 37-latka do szpitala. Stwierdzono u niego uraz głowy. 15 lipca mężczyzna zmarł. Został pobity? Padł ofiarą innego przestępstwa? Kryminalni chcą ustalić okoliczności jego zgonu.
To już kolejny podobny dramat, przy tej samej ulicy. Pod numerem 25 w listopadzie ub.r Romuald B. skopał i pobił na śmierć innego bezdomnego. Grozi mu za to dożywocie.
Nie wiadomo, czy te trzy sprawy łączy coś więcej oprócz miejsca i faktu, że za każdym razem ofiarą był człowiek bezdomny. Obecnie kryminalni skupiają się na wyjaśnieniu okoliczności ostatniego zgonu - lipcowego.
Małe Garbary 26
Pod tym adresem mieści się kamienica, która ma prywatnych współwłaścicieli. To odremontowany, zadbany budynek z podwórzem. Na nim właśnie znaleziono bezdomnego.
37-latka znalazł 8 lipca pan Artur.
- To była niedziela, około godziny 9 rano. Wyszedłem na podwórze umyć samochód, bo nie miałem czasu tego zrobić w tygodniu. Patrzę: leży człowiek, którego już tu regularnie widywałem. To bezdomny, który przychodził do jednego z lokatorów naszej kamienicy. W pierwszym momencie wydawać się mogło, że śpi. Jakby pochrapywał. Był jednak nieprzytomny. Leżał w odchodach i wymiocinach. Krwi było mało.
Właśnie pan Artur wezwał pomoc. Nie bez problemów, bo długo nie mógł się dodzwonić do straży miejskiej, a spod numeru alarmowego 112 odsyłano go. Ostatecznie około godziny 9.25 przyjechała karetka. Zabrała 37-latka do szpitala. Stwierdzono u niego uraz głowy. 15 lipca mężczyzna zmarł. Został pobity? Padł ofiarą innego przestępstwa? Kryminalni chcą ustalić okoliczności jego zgonu.
Kim był zmarły 37-latek? Czy ostatnie tragedie z udziałem bezdomnych w Toruniu coś łączy?
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień