ZNP: Pieniędzy na podwyżki dla nauczycieli może nie wystarczyć
Zapowiadane podwyżki dla nauczycieli w roku 2020 zostały zapisane w budżecie. W czwartek rząd zgłosił autopoprawkę do ustawy budżetowej, zawierając w niej 6-procentowy wzrost płac dla pedagogów. Jednak zdaniem Związku Nauczycielstwa Polskiego brakuje na ten cel ok. 700 mln zł.
Podwyżki pensji o 6 procent od 2020 roku rząd obiecał w kwietniowym porozumieniu. Z końcem roku 2019 okazało się jednak, że w projekcie budżetu zostały zawarte podwyżki jedynie dla tych nauczycieli, których pensja w nowym roku byłaby niższa od płacy minimalnej.
- Jest to sytuacja żenująca, że wynagrodzenia pedagogów trzeba równać do najniższej krajowej
- przyznaje Magdalena Kaszulanis, rzecznik prasowy Związku Nauczycielstwa Polskiego.
Z początkiem stycznia do ustawy budżetowej obiecywana podwyżka została jednak dopisana. Z autopoprawki rządu wynika, że od 1 września nauczyciele otrzymają podwyżki.
- W końcu, po długim czasie zwracania rządowi uwagi na to, że podwyżki zostały zapowiedziane, a nie uwzględnione w budżecie, rządzący zdecydowali się dopisać je do projektu budżetu. I to jest z pewnością dobra wiadomość - przyznaje Magdalena Kaszulanis.
Związkowcy zwracają jednak uwagę na to, że pieniędzy na sfinansowanie zaplanowanych podwyżek może nie wystarczyć.
- Jest jednak także zła wiadomość. W projekcie budżetu nie ma pełnego zabezpieczenia finansowania 6-procentowych podwyżek dla pedagogów. Rząd zamierza wypłacać samorządom o 100 mln złotych subwencji więcej. Tymczasem na zaplanowane podwyżki potrzebne jest około 800 mln złotych. Rodzi się więc pytanie - skąd wziąć te brakujące 700 mln złotych? W tej sytuacji te pieniądze będą musiały dołożyć prawdopodobnie samorządy - tłumaczy Magdalena Kaszulanis.
- Poza tym, przy tak niskich wynagrodzeniach te podwyżki będą naprawdę nieznaczne. Dlatego będziemy walczyli o to, żeby nauczycielskie pensje zostały powiązane ze średnim wynagrodzeniem krajowym. Nauczyciele to wykształceni i kompetentni ludzie, a ich pensie cały czas zostają w tyle - dodaje.
Solidarność: 6-procentowe podwyżki nie satysfakcjonują
W kwestii wynagrodzeń nauczycieli stanowisko zajmują także przedstawiciele Oświatowej Solidarności. Jak twierdzą - rząd w projekcie budżetu nie przewiduje wzrostu płac ustalonego w kwietniowym porozumieniu.
- Podczas burzliwych negocjacji, postulatem NSZZ „Solidarność” związanym z płacami nauczycieli był wzrost wynagrodzeń o 15 proc. 6-procentowe podwyżki nas nie satysfakcjonują
- przyznaje Ryszard Proksa, przewodniczący NSZZ „Solidarność”.
31 grudnia upłynął termin, w którym rząd miał wywiązać się z postulatów zawartych w kwietniowym porozumieniu z Solidarnością. Tymczasem związkowcy przyznają, że punkt dotyczący wynagrodzeń pedagogów nie został spełniony.
- Nie został spełniony ostatni, dla nas najważniejszy z punktów porozumienia. Chcemy, by został wypracowany nowy system wynagradzań nauczycieli. Żądamy podjęcia konkretnych działań, które do tego doprowadzą - mówi Ryszard Proksa.