ZNP przeciwko reformie. „Gimnazja to szkoły sukcesu”
Związek Nauczycielstwa Polskiego alarmuje: po reformie pracę straci nawet 45 tys. nauczycieli. 1 września w Warszawie ma się odbyć protest.
Polska szkoła nie potrzebuje kolejnej rewolucji - przekonuje przewodniczący ZNP Sławomir Broniarz. Związek zorganizował w środę spotkanie, podczas którego miało zostać wypracowane wspólne stanowisko środowisk związanych z edukacją: nauczycieli, rodziców i organizacji pozarządowych. W roboczym spotkaniu wziął również udział przewodniczący Komitetu Obrony Demokracji Mateusz Kijowski.
Reforma przygotowana przez Ministerstwo Edukacji Narodowej zakłada m.in. przywrócenie ośmioletniej szkoły podstawowej i czteroletniego liceum.
Na zmiany nie godzi się ZNP. - Obecnie mamy „edukacyjny zamach stanu”. Minister Anna Zalewska uznała, że gimnazja są złe, mimo że nie jest to poparte żadnymi badaniami - wyjaśnia Broniarz. Według niego, „gdy przecieka dach, nie burzy się domu”, a same zmiany są potrzebne, ale nie należy likwidować gimnazjów.
Maciej Jakubowski zwraca uwagę, że gimnazjaliści to bardzo zdolni uczniowie. - Likwidacja gimnazjów to olbrzymi błąd. Gimnazjaliści mają duże osiągnięcia, badania pokazują, że gimnazja to szkoły sukcesu - mówi ekspert z Evidence Institute.
Według związkowców ZNP główne problemy, jakie oznacza reforma, to zatłoczone podstawówki, skrócenie czasu kształcenia ogólnego z dziewięciu do ośmiu lat, likwidacja miejsc pracy czy drastyczne ograniczenie dostępu do szkół średnich dla uczniów obecnych klas VI szkół podstawowych i I gimnazjum. Specjaliści zwracają również uwagę na wysokie koszty przeprowadzenia zmian.
Według wyliczeń ZNP w najbliższym czasie pracę może stracić nawet 45 tys. nauczycieli - 37 tys. z gimnazjów i 8 tys. nauczycieli edukacji wczesnoszkolnej.
1 września o godz. 16 ma się odbyć pikieta przed Ministerstwem Edukacji Narodowej w Warszawie. Uczestnicy będą protestować pod hasłem „Nie dla chaosu w szkole”.
Autor: Jakub Oworuszko