Zobacz, jak oddaje się szpik i kto może zostać dawcą szpiku
Przed zbliżającym się Dniem Dawcy Szpiku pojawia się sporo apeli o wpisanie się do rejestru dawców. Dorota Raczkiewicz, szefowa Drużyny Szpiku przypomina, że decyzję taką można podjąć każdego dnia. Ważne, żeby była ona przemyślana.
Przeszczep szpiku to w przypadku wielu chorób jedyna szansa na życie. Każda kolejna osoba wpisana do rejestru dawców szpiku zwiększa szansę na znalezienie bliźniaka genetycznego konkretnego pacjenta zmagającego się z różnego rodzaju chorobami krwi. Obecnie w polskim rejestrze znajduje się ponad 1,5 miliona potencjalnych dawców.
- Gdy ponad dziesięć lat temu rozpoczynaliśmy działalność naszej fundacji, w rejestrze znajdowało się 30 tysięcy osób
- mówi Dorota Raczkiewicz, szefowa Drużyny Szpiku i prezes Fundacji Dar Szpiku. - Ta zmiana to efekt wielu akcji edukacyjnych i informacyjnych prowadzonych, między innymi, przez naszą fundację, które podniosły świadomość społeczną.
Większa liczba potencjalnych dawców niesie też za sobą pewne ryzyko. Do rejestru trafiają bowiem osoby, które decyzję podjęły pod wpływem chwili, emocji, nie do końca świadome, na co się decydują. W momencie, gdy okazuje się, że ich szpik może uratować pacjenta, często dziecko, takie osoby wycofują się i odmawiają oddania szpiku.
- Dać nadzieję rodzinie chorego, a potem ją zabrać to najgorsze, co można zrobić - przekonuje Dorota Raczkiewicz.
- Wielu naszych podopiecznych tego doświadczyło. Pamiętam, jak wycofał się dawca szpiku dla Wiktorii, w przypadku Natalki z Gniezna dwoje dawców zrezygnowało w ostatniej chwili.
Wolontariusze Drużyny Szpiku prowadzą kampanie edukacyjne, w których zachęcają szczególnie młode osoby do rejestracji w bazie dawców szpiku. Zawsze jednak zaznaczają, żeby decyzje takie podejmować z głową.
Nuczyciele będą uczyć się, jak zostać dawcą szpiku
- Ludzie często boją się, że rejestracja jest deklaracją zmiany stylu życia, że to ich w jakiś sposób ograniczy - mówi Dorota Raczkiewicz. - W rzeczywistości, od pierwszego telefonu do momentu pobrania mija kilka miesięcy. Nawet jeśli po rejestracji w bazie ktoś zrobi sobie tatuaż, to go wyklucza z dawstwa na pół roku. Potem nadal można uratować komuś życie.
Aby zostać dawcą szpiku, najlepiej zgłosić się do najbliższej stacji krwiodawstwa. W Poznaniu, mieści się ona przy ul. Marcelińskiej 44. Tam, po rozmowie z lekarzem, wypełnia się odpowiedni kwestionariusz.
- Polecam tę formę rejestracji, choć oczywiście, można również skorzystać z opcji fundacji DKMS, która umożliwia rejestrację przez internet i przesłanie pocztą pałeczki z wymazem
- mówi Raczkiewicz. - Uważam jednak, że każda sytuacja, która w jakiś sposób zmusza do refleksji, jak choćby taka rozmowa z lekarzem czy pracownikiem, jest bardziej korzystna i zwiększa szansę na to, że decyzja będzie podjęta w sposób bardziej przemyślany.
Czytaj więcej: Niezgodny, ale spokrewniony szpik może uratować życie
Warto, żeby osoby decydujące się na zostanie dawcą szpiku, wiedziały, na czym polega procedura pobrania. W zdecydowanej większości przypadków (ponad 80 procent), komórki macierzyste szpiku pobiera się z krwi obwodowej. Z żyły jednej ręki dawcy pobiera się krew, która płynie do separatora. To maszyna oddzielająca elementy krwiotwórcze krwi od innych komórek. Krew, po wyselekcjonowaniu z niej potrzebnych elementów, wraca do dawny za pomocą drenu podłączonego do drugiej ręki. Zabieg taki trwa od dwóch do czterech godzin. Po tym czasie pacjent może wrócić do domu.
Bardzo rzadko zdarza się, że krew pobierana jest z nakłucia talerza kości biodrowej. O sposobie pobrania dawca dowie się jeszcze przed rozpoczęciem procedury. To metoda wymagająca znieczulenia ogólnego. Samo pobranie szpiku trwa około godziny i jest całkowicie bezpieczne. Pacjent oddający w ten sposób szpik pozostaje w szpitalu minimum jedną dobę. Jest to związane z dochodzeniem do siebie po narkozie. Kilka dni po nakłuciu talerza kości biodrowej, pacjent może odczuwać niewielki ból w miejscu wkłucia, który mija po kilku dniach.