Zomowcy bili się z ludźmi, a gaz wyciskał łzy na mszy
35 lat temu ponad 600 milicjantów toczyło regularną walkę z mieszkańcami.
- Nie mam pojęcia, dlaczego zostałem aresztowany. Nie uczestniczyłem w demonstracji, a w mszy w katedrze, która odbyła się po manifestacji. Odprawiał ją ks. Witold Andrzejewski (legendarny kapelan Solidarności – dop. red.). Stał przy ołtarzu i płakał. Nic dziwnego, gaz łzawiący był wstrzeliwany do katedry. Było go tyle, że nie można było nie płakać – opowiadał wczoraj Jarosław Romański. Był świadkiem największej manifestacji politycznej na Ziemi Lubuskiej. 35 lat temu, we wtorek 31 sierpnia, na ulice centrum Gorzowa, w drugą rocznicę Porozumień Sierpniowych wyszło co najmniej 5 tys. osób. Protestowali przeciwko stanowi wojennemu. Żądali też uwolnienia internowanych.
- Ludzie pod katedrą stali z rękoma wyciągniętymi w symbolu wolności i śpiewali pieśni religijne – opowiada Ireneusz Grzegolec, który był w tłumie. Gdy około 16.00 wracał do domu, zomowcy rzucali w ludzi granatami z gazem łzawiącym...
Latały granaty i kamienie
„To była regularna bitwa na kamienie i węgiel z piwnic. Milicja nie była dłużna. Rzucała granaty z gazem. To było straszne. Przez kilka dni czuć było potem w Gorzowie gaz łzawiący”. „ZOMO lało armatkami wodnymi w modlących się ludzi. Zepchnięto ich do katedry, do której też wrzucano gaz łzawiący”. „Na ul. Mickiewicza zomowcy szli całą szerokością jezdni. Stukali pałkami w tarcze. Na ul. Obotrycką z piskiem opon podjeżdżały suki”. To tylko kilka wspomnień gorzo¬wian, którzy pamiętają największą demonstrację polityczną w dziejach Ziemi Lubuskiej. Zostały odczytane wczoraj w Archiwum Państwowym, w przeddzień jej 35. rocznicy.
31 sierpnia 1982 roku, w drugą rocznicę Porozumień Sierpniowych, na ulice centrum Gorzowa wyszły tysiące mieszkańców. Ludzie protestowali przeciwko stanowi wojennemu. Szacuje się, że przed katedrą zgromadziło się co najmniej 5000 osób.
– W moich, wtedy nastoletnich oczach było to kilkanaście tysięcy. Gdy widzę na stadionach 5000 widzów, to jest to ledwie garstka. A wtedy w centrum były tłumy – mówi Jarosław Por¬wich, dziś poseł Kukiz’15, a w czasie demonstracji 16-letni chłopak.
– W rozpędzaniu gorzowian brało udział 615 funkcjonariuszy milicji i ZOMO i 16 strażaków. Wobec demonstrujących użyto 200 granatów z gazem łzawiącym. Poszkodowanych zostało 22 funkcjonariuszy. Nie znamy liczby poszkodowanych uczestników. 26 osób zostało po tej demonstracji skazanych na kary od sześciu miesięcy do czterech lat więzienia. Wobec 108 osób skierowano wnioski o ukaranie do kolegium. Skazane zostały 94. Miały do zapłacenia w sumie 986 tysięcy złotych – wyliczał wczoraj Dariusz Rymar, dyrektor Archiwum Państwowego. Przypomnijmy: zarabiało się wtedy około 2000 złotych.
Jednym z zatrzymanych był Piotr Matczuk. – Wracaliśmy z kolegą z pracy. Wysiedliśmy koło katedry. Pod stojącym przy
niej białym krzyżem były tłumy ludzi – opowiadał wczoraj. Pan Piotr, wówczas 32-letni mężczyzna, stanął z boku demonstracji. To wystarczyło, by został zatrzymany. Trafił do milicyjnej „kabaryny”. – Drzwi się zaryglowały. W środku było nas kilkunastu. Żadnych okien, tylko niewielki otwór w dachu – wzruszonym głosem relacjonował, jak był wożony „od Annasza do Kajfasza”. – Zawieźli nas na kolegium do urzędu miejskiego. Już czekało. W dni rocznicowe władze miasta były przygotowane na tip-top. Gdy nasza grupka została osądzona, zawieziono nas do Wawrowa (zakład karny i areszt – dop. red.). Prowadzono nas do sali. Mijaliśmy salę twardego łoża, salę madejowego łoża, a my, przerażeni, patrzyliśmy na to jak krowa na pociąg. Trzymali mnie tam 48 godzin – mówił pan Piotr.
Manifestację oraz późniejsze starcia gorzowian z milicją obserwował Ireneusz Grzegolec (był jedną z kilku osób, które robiły zdjęcia podczas konfrontacji zomowców z mieszkańcami).
– Demonstranci zbierali się, gdy po południu wracali z pracy.
ZOMO szykowało się już o godzinie 12 – opowiadał.
– Proporcjonalnie to była największa demonstracja w Polsce. W tym samym czasie w Warszawie demonstrowało 15 osób, a jest ona o wiele większa od Gorzowa – podkreślał Waldemar Rusakiewicz.
– To nie były kulturalne wydarzenia, jak się o tym mówi, to była walka o Polskę. Tyle lat już mija i warto byśmy o tym pamiętali – zaznacza wojewoda Władysław Dajczak.
Niewykluczone, że będzie o tym przypominać nazwa skweru koło katedry. Henryk Maciej Woźniak, były prezydent Gorzowa i były senator PO, zaproponował, by nadać mu nazwę skwer 31 Sierpnia 1982 roku.
37. rocznica podpisania Porozumień Sierpniowych obchodzona będzie dziś w obu stolicach naszego województwa. W Zielonej Górze uroczystości rozpocznie msza o godzinie 9 w kościele Najświętszego Zbawiciela. Z kolei w Gorzowie o 16 – msza przy katedrze.