Od rolnika kupiłem 5 litrów świeżego mleka, prosto od krowy i zrobiłem masło. Wydałem 10 zł, zyskałem produkty warte dwa razy więcej, a do tego ekologiczne.
Przypomniałem sobie czasy swojej młodości, gdy masło było nakartki, a że mleka nie reglamentowano, w domowych warunkach robiono z niego prawdziwe masło. Teraz nie ma wprawdzie problemów z reglamentacją, ale ceny masła cały czas rosną. Przekroczyły już 6 zł za 200-gramową paczkę. Spróbowałem więc odtworzyć domowe sposoby.
Maselnica nie jest już rekwizytem
Mam w domu maselnicę, która służyła wiele lat babci. Takie maselnice i to nowe, można też kupić, bo stały się modne wraz z zainteresowaniem ekologicznym odżywianiem. Kosztują od 50 zł, do nawet 200 zł, w zależności od pojemności i sposobu wykończenia. Ale do maselnicy potrzeba kilku litrów śmietany. Skąd ją wziąć?
Mleko od rolnika
W sklepach jest mleko pasteryzowane. Z niego śmietany się nie zbierze. Poszukałem więc rolnika, który zechciał mi sprzedać mleko od własnych krów. Zapłaciłem tanio, 2 zł za litr. Zainwestowałem całe 10 zł, by śmietany nie brakło. Po dwóch dniach trzymania mleka w lodowce uzbierało się pół litra słodkiej, smakowitej śmietanki. Na strychu wyszukałem litrową butelkę na mleko, taką, jakiej kiedyś powszechnie używano. Wiedziałem z praktyki, że jest najlepsza do ubijania śmietany. Była faktycznie najlepsza, tyle że zapomniałem, jak jest to męcząca praca. Butelkę trzeba było szybko przewracać na zmianę denkiem i korkiem do góry. Trwało to dobrą godzinę. Naszczęście można było w tym czasie siedzieć w fotelu i oglądać telewizję. Czas nie był więc tak całkiem zmarnowany. Poza tym nowoczesny, ręczny, z korbką, ubijak do masła, to wydatek około 150 zł, a elektryczna maszynka kosztuje 170 zł i więcej...
Gdy maślanka oddzieliła się w butelce od masła, wystarczyło ją zlać, a masło sklarować.
Klarowanie masła pomaga pozbyć się resztek wody i podnosi jego trwałość. Trzeba je lekko podgrzać, tak by się jeszcze nie gotowało i cierpliwie czekać aż odparuje, zebrać piankę, a resztę schłodzić. Dzięki domowej produkcji uzyskałem 170 gramów klarowanego masła. Niby niedużo, bo to mniej niż paczka, ale otrzymałem pachnący, świeżutki produkt, idealny do posmarowania ciepłego chleba, również własnej produkcji.
Nic się nie zmarnowało
Po oddzieleniu śmietany, zostało mi sporo mleka. Poczekałem, jak lekko się zakwasi. Podgrzałem na piecu i zrobiłem biały ser. Krążek odsączony w gazie ważył 80 dekagramów. Zostało mi jeszcze pół garnka serwatki. Użyję jej w ogrodzie do ekologicznych oprysków roślin. Serwatka doskonale chroni je przed chorobami grzybowymi. Część zostawię małżonce dozabiegów kosmetycznych na twarz. Muszę ją przekonać, że serwatka to naprawdę niezły kosmetyk.
Bilans
Mleko kosztowało 10 zł. Zyskałem masło wartości 7 zł i ser, za ok. 12 zł. Dodatkowo otrzymałem maślankę, serwatkę... i satysfakcję, że wyroby są ekologiczne, własnej roboty.