Zupełnie niezły koniec
Relacjonując ostatni mecz Falubazu na własnym boisku z Ruchem Zdzieszowice, nie wróżyliśmy naszemu zespołowi dobrego wyniku w Bielsku. Tym bardziej, że gospodarze byli rozczarowani końcówką sezonu w swoim wykonaniu bo w ostatnich siedmiu meczach wygrali tylko raz i zapowiadali, że z niżej od nich notowanym Falubazem chcą wygrać i to wysoko
Ósma pozycja w tabeli gospodarzy, którzy przez większą część sezonu byli o kilka lokat wyżej, pewna wygrana w listopadzie w Zielonej Górze 2:0, a także słabsze ostatnie mecze Falubazu sprawiły, że zdecydowanym faworytem sobotniego pojedynku byli gospodarze.
Zielonogórzanie jednak postawili się. Powalczyli starali się zmienić niekorzystny wynik, co im się ostatecznie udało.
Miejscowi mieli od początku przewagę, z tym, że Falubaz odgryzał się kontratakami. W 14 min BKS Stal zdobyła gola. Stało się to po rzucie rożnym w zamieszaniu kiedy Łukasz Budzyński wybił piłkę, a Konrad Kareta trafił do siatki. Potem lekką przewagę mieli gospodarze, ale jeszcze przed przerwą Falubaz mógł pokusić się o wyrównanie. Świetną okazję miał Michał Chyrek, który był sam przed bramką. Niestety, strzelając poślizgnął się i piłkę sparował Kozik. Poprawiał Przemysław Mycan, ale on też nieczysto uderzył i nie było wyrównania.
W drugiej połowie bielszczanie jakby zadowoleni z prowadzenia starali się szanować piłkę i czekać na koniec. Teraz częściej atakował Falubaz i zielonogórzanie podobali się w Bielsku. Kiedy wydawało się, że Stal zakończy ten sezon zwycięsko, a Falubaz będzie musiał przełknąć gorycz trzeciej kolejnej porażki w drugiej minucie doliczonego czasu nasza ekipa wyrównanała. Z rzutu rożnego centrował Aaron Atenstadt, głową uderzył Bartosz Siebert i piłka znalazła się w siatce gospodarzy.
- Cieszę się bo mój zespół rozegrał dobre spotkanie - powiedział trener Falubazu Jarosław Miś. - Graliśmy na miejskim stadionie, który został oddany do użytku, jeszcze kiedy Podbeskidzie grało w ekstraklasie. Tam teraz występują wszystkie bielskie ekipy i dla nas była to wielka frajda wystąpić na tak znakomitym obiekcie. Gola straciliśmy
podobnego jak w trzech ostatnich meczach. Po prostu zorientowlai się się ,że nasz bramkarz ma niewielki zasięg ramion i wrzucają wolne i rożne na czwarty piąty metr w górę. Tam nikt nie zablokował napastnika, Łukasz wprawdzie odbił piłkę, ale nie miął szans przy powtórce. W drugiej połowie mieliśmy przewagę. Mecz mógł się podobać były płynne, urozmaicone akcje. Stal próbowała kontrować ale nie potrafiła stworzyć stuprocentowej sytuacji po której mogłaby podwyższyć wynik. Wyrównaliśmy w drugiej minucie z doliczonych czterech i bardzo się cieszyliśmy z tego punktu. Bardzo dobrze spisał się Aaron Atenstadt, także Bartek Siebert. Zadebiutował u nas kolejny junior Mateusz Torbiczuk. Na ławce mieliśmy zresztą samych juniorów z rocznika 1998 i jednego o rok młodszego. Jeśli chcemy myśleć o czymś więcej nie możemy się tylko opierać o juniorów. Tak na dłuższą metę się nie da
BKS Stal Bielsko Biała - Falubaz Zielona Góra 1:1 (1:0)
Bramki Kareta (14) - Siebert (90).
BKS Stal: Kozik - Kareta, Radomski (od 81 min Chrapek), Zdolski, Iskrzycki - Bezak (od 89 min Sobala), Czaicki (od 71 min Pryszcz), Prokopów, Karcz, Caputa - Wróbel (od 85 min Pląskowski).
Falubaz: Budzyński, Kaczmarczyk, Ostrowski, Siebert, Borys - Babij, Ekwueme, Górski, Król (od 46 min Atenstadt) - Chyrek (od 76 min Torbiczuk), Mycan (od 86 min Kobusiński).
Sędziował: Szymon Grabara (Sosnowiec).
Widzów: 300.