Żużel. Prezes Wilków Krosno, Grzegorz Leśniak: Chcemy być w wielkim finale eWinner 1 ligi. Kibice też chcą. Mamy zabójczą formację seniorską
- Przed rozpoczęciem sezonu nawet mi się nie śniło, że wygramy rundę zasadniczą w eWinner 1 lidze. Tymczasem jesteśmy jej mistrzem. Wciąż bardzo się tym cieszę, choć już myślami jesteśmy w fazie play-off - mówi Grzegorz Leśniak, prezes Wilków Krosno.
Marzenia się spełniają...
Szczerze? Nie śmiałem nawet o takim sukcesie marzyć. 1 liga była tak piekielnie mocna i z góry założyliśmy, że naszym celem jest 6-7 miejsce. Że w tym pierwszym sezonie kluczowe jest, aby pozostać w tej lidze. Po laniu w Rybniku nastąpiła burza mózgów. Postanowiliśmy, że musimy dokonać zmian. Rozszerzyć skład, ponieważ Peter Ljung nie jest przygotowany do rozgrywek, co potwierdziło się później w Starcie Gniezno, gdzie także okazało się, że Szwed jest bez formy. Przeprowadzone ruchy transferowe sprawiły, że staliśmy się mocniejsi. Mimo, że statystycznie mamy najsłabszą formację młodzieżową w 1. lidze, wygraliśmy fazę zasadniczą. To niebywały, historyczny wynik, który pokazuje, że wszystkie decyzje podejmowane przez nas w trakcie sezonu były trafne. Kibice są z nami. Krosno jest bardzo głodne żużla. Stworzyło się tu coś, na co ludzie czarnego sportu w Krośnie czekali całe lata. Myślę nawet, że mało kto zakładał, że doczeka scenariusza, iż Wilki będę mistrzem fazy zasadniczej i celujemy w finał ligi. W ogóle, cała runda i ostatni mecz były jak z... piekła do nieba.
Od mocnego uderzenia w pierwszych biegach zespołu z Rybnika mogło zakręcić się w głowie. Kiedy uwierzył pan, że z ROW-em można wygrać?
Nabrałem przekonania, że odwrócimy ten mecz i wynik po czwartym wyścigu wygranym przez Mateusza Szczepaniaka. Pomyślałem, że jeżeli Mateusz będący zawodnikiem naszej drugiej linii wygrywa bieg, to ci statystycznie od niego lepsi doszusują do niego i wygramy to starcie. Był to dla mnie i dla całej naszej drużyny bardzo istotny bieg. Natomiast, to co później wyprawiał Andrzej Lebiediew mogło przyprawiać o palpitację serca. Pokazał akcje, że palce lizać, podczas których wszystkim na stadionie ciarki przechodziły po plecach. Wyprzedzał rywali slalomem na trasie i o centymetry na mecie. To bardzo zapracowany zawodnik. Cały czas podkreśla, że potrzebuje dużo jazdy. Prosto z Krosna pojechał do Szwecji. W sobotę w Żarnowicy, w Grand Prix Challenge, nie przekreślam jego szans na miejsce w trójce i awans do Grand Prix. W niedzielę w Krośnie znów chce bawić kibiców podczas meczu Północ - Południe. W ogóle mamy zabójczą formację seniorską. Juniorzy nie zdobywają punktów, a mimo to wygrywamy mecze. Nasi seniorzy robią kapitalną robotę.
Kibice się cieszą, ale trybuny pękają w szwach?...
Wiem, aż prosi się o więcej miejsc siedzących. O tę upragnioną trybunę na pierwszym wirażu. Aż strach pomyśleć, co będzie na półfinale...
Wybrzeże Gdańsk, półfinałowy przeciwnik, to najlepsza opcja z możliwych?
Tak. Nie wypowiadaliśmy się na ten temat głośno, ale po cichu chcieliśmy trafić na Gdańsk. Wydaje nam się, że jest to drużyna z którą możemy śmiało walczyć o awans do finału ligi. Ponadto, mamy z nią rachunki do wyrównania. Wciąż czujemy dużą sportową złość za przegrany domowy mecz. Gdańszczanie zepsuli nam święto podczas inauguracyjnego pojedynku przy jupiterach. Mocno liczyliśmy na zwycięstwo w tym historycznym spotkaniu. Do pierwszego meczu w Gdańsku pozostało dużo czasu. Będziemy spokojnie się przygotowywać, aby walczyć tam o jak najlepszy wynik, by w rewanżu osiągnąć swój cel. Jak jesteśmy już tak daleko, to chcemy być w tym wielkim finale. Jak się jednak w nim nie znajdziemy, to nikt do nikogo nie będzie miał pretensji. Już wydarzyło się coś wielkiego, a mam nadzieję, że jeszcze dużo fajnych emocji przed nami.
Na pana miejscu rozglądałbym się za wypożyczeniem na play-offy dobrego juniora.
Sytuacja jest taka, że chęci może są, ale nie ma na rynku specjalnych możliwości.
Powiedział pan kilka tygodni temu, że jak otworzy się szansa awansu do PGE Ekstraligi, to Cellfast Wilki nie będą hamować. Nie będą?...
Obecnie koncentrujemy się na awansie do finału ligi. Pięknie byłoby znaleźć się w decydującej rozgrywce o PGE Ekstraligę, która znajduje się w strategii naszego klubu. To wielkie wyzwanie związane m.in. z dostosowaniem stadionu do wymagań ekstraligi. Jesteśmy na etapie szczegółowej analizy całości tych wymagań i posiadanych obecnie możliwości. Jak się zakończy sezon, będziemy znali wyniki, to podejmiemy decyzje.