Zwężenie Głogowskiej tylko pod pewnymi warunkami
O wieloletnim programie rowerowym, który ma powstać do 2022 roku, rozmawiamy z radnym miejskim PO Tomaszem Stachowiakiem.
Na ostatniej sesji rady miasta już po raz drugi program rowerowy został zdjęty z obrad. Przewodniczący Grzegorz Ganowicz tłumaczył, że stało się tak, ponieważ zabrakło dyskusji i konsultacji z radami osiedli, które do programu zgłosiły uwagi.
Cały klub podziela tu zdanie Grzegorza Ganowicza. Konsultacje przeprowadzone w ramach programu trudno nazwać kompleksowymi, dlatego jeszcze przed sesją poprosiliśmy prezydenta Wudarskiego, aby wycofał go i uwzględnił zgłaszane przez radnych osiedlowych uwagi. Jeśli sam nie będzie potrafił tego zrobić, bardzo chętnie mu w tym pomożemy.
Co ma Pan na myśli, mówiąc o kompleksowych konsultacjach?
Chodzi o obronę interesów sprzecznych z grupami rowerzystów. Do tej pory konsultacje wyglądały w ten sposób, że brano pod uwagę przede wszystkim opinie środowiska, które pochlebnie wypowiadało się o programie rowerowym dla Poznania.
Nie widziałem też, by do tych planów odnieśli się choćby Miejski Inżynier Ruchu, policja, czy służby odpowiedzialne na wywóz odpadów w mieście.
Lepiej rozmawiać w dużym gronie, sprawdzić każdy detal programu, niż sparaliżować Poznań.
Jest Pan sceptyczny wobec tego programu?
Popieram go, ale chcę, by był on realizowany z głową. Przecież rowerzyści to pełnoprawni uczestnicy ruchu drogowego, nie mam tu żadnych wątpliwości. Chcę nawet poprosić o wprowadzenie stacji rowerowych na Grunwaldzie, tam gdzie ich brakuje.
Ale radnym mimo wszystko nie podoba się np. pomysł zwężania ul. Głogowskiej do jednego pasa.
W załącznikach do programu zostało to przedstawione w taki sposób, że zrealizowanie tego pomysłu sparaliżowałoby zachodnią część miasta. Dlatego możemy się na to zgodzić tylko pod pewnymi warunkami. Po pierwsze, musi to być robione razem z rewitalizacją ul. Głogowskiej, by zająć się nią kompleksowo i z uwzględnieniem postulatów rad osiedli Górczyn i Łazarz.
Najważniejsze jest jednak stworzenie alternatywy dla samochodów, czyli wybudowanie ulicy Nowej Głogowskiej, która niestety nie wiadomo, kiedy powstanie.
Na razie powstała trasa alternatywna wzdłuż ulicy Krzywej, Dmowskiego aż do Rynku Łazarskiego i może na tę chwilę to jest wyjście z sytuacji? Działania miasta muszą być spójne.
Co z ulicą Grunwaldzką? Podobają się panu zmiany?
Grunwaldzka potrzebuje dokończenia trasy rowerowej do centrum.
Wolę jednak, by na przyszłość wyciągać wnioski z prowadzenia polityki prorowerowej.
O jej realizacji trudno mówić w kontekście zmian wprowadzonych choćby na al. Marcinkowskiego i św. Marcin. Tu prezydent Wudarski czy oficer rowerowy powinni przyznać się do błędu i zrobić korekty.
Pojawił się pomysł, by wyburzyć część muru przylegającego do Olimpii, by stworzyć tam ścieżkę rowerową.
Było to konsultowane i jest to akurat pomysł, który nie budzi większych kontrowersji. Wolałbym jednak skorzystać z rozwiązań alternatywnych, a nie opcji wyburzania.
Jakich?
Nie wiem, od tego mamy w urzędzie zatrudniony cały sztab specjalistów, z oficerem rowerowym na czele.
Chciałbym go zresztą zaprosić na takie rowerowe spotkanie i pojeździć z nim po newralgicznych punktach, razem z mieszkańcami.
Chętnie go wysłucham, przecież mogę nie mieć racji.
Po takich konsultacjach zdecydujecie się przyjąć program za trzecim podejściem?
Podejrzewam, że przyjmiemy program rowerowy bez załączników, czyli wskazanych rozwiązań technicznych. Te będą konsultowane na bieżąco, dlatego obawiam się, że pod ich przykrywką dojedzie do sytuacji, jaka wytworzyła się teraz, a dyskusja toczyć się będzie tylko w gronie przekonanych. Mówimy przecież o 157 km tras rowerowych, to jest poważna sprawa.