Związek pokryje straty protestujących lekarzy
Medycy, którzy ograniczą czas swojej pracy mogą liczyć na pomoc finansową.
Już od stycznia lekarze zatrudnieni w szpitalach i poradniach w całym kraju w ramach protestu mają zrezygnować z pełnienia dodatkowych dyżurów i przyjmować pacjentów jedynie przez 48 godzin w tygodniu. Medyków, którzy zdecydują się na taki krok, a przez ograniczenie obowiązków stracą ważną część swojego domowego budżetu, chce wesprzeć ich związek zawodowy.
– Naszym zadaniem jest udzielanie pomocy, także tej finansowej np. w sytuacji, kiedy dochodzi do zwolnień. Jeżeli ktoś w związku z udziałem w proteście zwróci się do nas, będzie mógł liczyć na tego rodzaju wsparcie – informuje dr Krzysztof Bukiel, przewodniczący Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Lekarzy. – Na razie nie zapadły jednak decyzje, jaka część naszych środków zostanie przekazana na ten cel i kto konkretnie będzie mógł z nich skorzystać – dodaje.
O formie wsparcia dla protestujących medyków władze związku mają dyskutować podczas najbliższego zjazdu krajowego, który odbędzie się 17 listopada. Na pokrycie ewentualnych strat lekarzy mogą być potrzebne miliony złotych. W Małopolsce stawka za każdą godzinę dyżuru dla rezydenta waha się od 18 do 20 zł brutto. Specjaliści za jeden dyżur mogą zarobić nawet powyżej tysiąca złotych.
Ogólnopolska akcja ograniczania realnego czasu pracy jest kolejnym etapem protestu, którzy rozpoczęli młodzi lekarze zrzeszeni w Porozumieniu Rezydentów OZZL. W ramach niej medycy zamierzają masowo zrezygnować z tzw. klauzuli opt-out. Tego rodzaju zapis w umowie posiada większość lekarzy zatrudnionych na etatach. Oznacza on dobrowolną zgodę na pracę powyżej unijnej normy wynoszącej 48 godzin w tygodniu. W praktyce to wykorzystanie tych klauzul umożliwiają wielu lecznicom zapewnieniem chorym właściwej opieki.
– Chcemy pokazać, że polski system ochrony zdrowia funkcjonuje wyłącznie dzięki poświęceniu lekarzy i ich dodatkowej pracy. Głodówka nie była szczególnie dotkliwą formą protestu. Liczymy, że jeśli okaże się, iż szpitale nagle mają problem z zapewnieniem właściwej obsady na dyżurach, rządzących skłoni to do rozmów z nami – tłumaczy dr Bukiel.
O szybsze opuszczanie oddziałów i poradni do swoich kolegów po fachu zaapelowali również przedstawiciele Naczelnej Izby Lekarskiej. Na razie bardzo trudno oszacować, jaka część z nich solidarnie zdecyduje się zrezygnować ze swoich obowiązków, ale związkowcy przestrzegają przed paraliżem.
– Mamy już sygnały z placówek z kilku miast, których pracownicy są gotowi na wypowiadania opt-outów albo już z nich zrezygnowali. Dotyczy to nie tylko rezydentów, ale również specjalistów. Bardzo mobilizująco na lekarzy wpłynęła deklaracja wsparcia finansowego ze strony OZZL, środki na podobne zapomogi prawdopodobnie uruchomią również izby lekarskie – mówi Jarosław Biliński, wiceprzewodniczący Porozumienia Rezydentów OZZL.
Tylko medyków w trakcie kształcenia specjalizacyjnego w całej Polsce jest ponad 16 tysięcy. W małopolskich placówkach uczy się i pracuje blisko 2 tys. z nich.