- NFZ przyznało lecznicy zbyt niski kontrakt. Może to doprowadzić do wydłużenia kolejek do specjalistów - ostrzegają związkowcy.
Związki zawodowe działające na terenie gorzowskiego szpitala podjęły decyzję o rozpoczęciu pogotowia strajkowego. Jak mówili związkowcy na specjalnej konferencji prasowej w piatek, powodem jest działanie Narodowego Funduszu Zdrowia w Zielonej Górze. - Zbyt niski kontrakt może być przyczyną zagrożenia życia i zdrowia mieszkańców. Kolejki do specjalistów, które teraz wynoszą 4-5 miesięcy, mogą wydłużyć się nawet do roku - mówił Andrzej Andrzejczak ze związku Solidarność.
- Obecny kontrakt przyczyni się do tzw. nadwykonań, a te z kolei mogą być powodem problemów finansowych placówki - stwierdził Ryszard Czekała z Solidarności.
Związkowcy podkreślali, że zależy im na porozumieniu się z władzami. Uważają, że potrzebna jest ich ingerencja chociażby po to, by szpital w Zielonej Górze nie był traktowany lepiej niż ten w Gorzowie. A o nierównym traktowaniu ich zdaniem świadczą różnie w przyznawanych kontraktach. - Wszyscy powinni mieć na uwadze, że szpital w Gorzowie powstał z połączenia trzech szpitali. Z naszej lecznicy korzystają nie tylko gorzowianie, ale też mieszkańcy innych części województwa, a nawet spoza jego granic - mówił Andrzejczak.
10 milionów złotych zdaniem związkowców NFZ powinien przyznać jeszcze szpitalowi w Gorzowie
- Nie można porównywać kwot kontraktów szpitali zielonogórskiego i gorzowskiego z uwagi na to, że oba różnią się zakresami zadań i strukturami - mówi Joanna Branicka, rzeczniczka NFZ. Przypomina, że „szpital zielonogórski posiada zakres chirurgii klatki piersiowej, chirurgii naczyniowej, chorób zakaźnych, oddział teleradioterapii , a szpital w Gorzowie takich zakresów nie posiada”. Branicka wymienia też te specjalizacje, które pojawiają się w Gorzowie, ale nie ma ich w Zielonej Górze. Z_informacji z NFZ wynika też, że nie ma możliwości, by wysokość kontraktów zmienić.
Na razie działania związkowców ograniczają się do wywieszenia flag przed szpitalem i nagłośnienia zagrożeń wynikających z niskiego kontraktu. - Czekamy na reakcję władz i liczymy na ich pomoc - mówią.