Zwierzenia przy muzyce. Aneta Nayan: Jestem po prostu wokalistką
Aneta Nayan - pochodzi z Białegostoku, od kilku lat studiuje, pracuje i mieszka w Brukseli. Laureatka nagrody specjalnej Polskiego Radia w The Voice of Polonia w piątek wydała nową płytę pt. „Reasons”.
Spotykamy się w dniu premiery płyty „Reasons”. To ważny dzień w Pani życiu?
Bardzo ważny. Powiem szczerze, mam dzisiaj dużo pracy - jestem trochę rozchwytywana i to jest bardzo fajne uczucie.
Płyta już wyszła, w związku z tym teraz tylko możemy się nią delektować, oceniać, mówić, opowiadać o niej. Chciałabym jednak rozpocząć naszą rozmowę od pytania, czy Pani się czuje wokalistką jazzową, czy to szufladkowanie jest w ogóle potrzebne?
Nie lubię, jak mnie nazywają wokalistką jazzową. W ogóle nie lubię dodawania jakiegoś stylu. Jestem po prostu wokalistką i kropka. Jeśli poproszono mnie o śpiewanie popu, potem jazzu, to jestem w stanie to zrobić. A jeżeli nazywają mnie wokalistką jazzową, no to nie ma już ruchu... A ja nie lubię się zamykać w jednym rodzaju muzyki.
Wszystko rozpoczęło się od domu, od rodziny?
Tak, tak to chyba jest. To są nasze korzenie i pierwsze kroki.
Jaki był ten bagaż rodzinny? Czy Pani w domu śpiewano, ma Pani rodziców w muzyków?
Absolutnie nie, moi rodzice to muzycy amatorzy. Jeśli mogę to obiektywnie ocenić, uważam, że wszyscy dobry słuch muzyczny, natomiast nigdy się w tym w tym kierunku nie szkolili, dali mi jednak zamiłowanie do muzyki. U nas się zawsze śpiewało, no i ta muzyka była wszędzie. Były grane płyty, słuchano radia, były takie listy przebojów w telewizji, więc myślę, że to jest bardzo dobry bagaż.
Pani była odważną dziewczynką i w wieku kilku lat miała Pani marzenia, żeby zostać piosenkarką?
Chciałam zostać bardzo wieloma osobami. Kiedy stwierdziłam, że to nie będzie możliwe, powtarzałam sobie, że przecież piosenkarka nie może pracować w sklepie i w kwiaciarni, bo takie miałam też marzenia. Natomiast uważam, że wszystko jest możliwe i od zawsze ta piosenkarka czy wokalistka była numerem jeden. Nie było zmiłuj, musiało tak być.
Rodzice nie mówili:„ Aneta, jaki Ty chcesz zawód sobie wybrać, przecież z tego nie będzie pieniędzy”?
Nie, nie. Tak to mówili inni ludzie, którzy próbowali mnie uświadomić, że właśnie nie będzie z tego pieniędzy, ale ja sobie powiedziałam, że będę dobra i będę zarabiać pieniądze. Rodzice nigdy mi nie przeszkadzali w tej drodze, to było z ich strony absolutnie dobre podejście do sprawy.
Czy wybór szkoły muzycznej to była Pani decyzja?
Siedmiolatki, wiadomo, nie mają żadnej mocy decyzyjnej. Natomiast muzyka była cały czas obecna i ja miałam predyspozycje, chodziłam też na zajęcia dodatkowe. Na swojej drodze spotkałam bardzo dobrych ludzi, którzy właśnie podpowiedzieli, że jest coś takiego jak szkoła muzyczna i warto by było tam uderzyć.
Co to było w międzyczasie z Portugalią - tam Pani nagrała swój debiutancki album?
Tak Portugalia pojawiła się kiedy jeszcze studiowałam w Gdańsku. A że jest duża odległość między Polską a Portugalią, więc nie było opcji, żeby po prostu tam pojechać w trakcie roku szkolnego. Więc kiedy skończył się rok akademicki, poleciałam w lipcu 2013 roku, żeby nagrać tam materiał. To były trzy tygodnie intensywnej pracy. Nagrywałam wtedy fortepiany i wokale. Potem jeszcze nagrywaliśmy tam początek teledysku, więc to była bardzo skondensowana praca.
Ukazał się debiutancki album i Pani wtedy już była trochę zadowolona z siebie, czy nadal oceniała się krytycznym uchem?
Byłam zadowolona z siebie, byłam strasznie szczęśliwa, że w ogóle nam się udało.
Jak powstał ostatni album?
Byłam już w Brukseli. Przechodziłam metamorfozę muzyczną, zaczęłam mieć inne podejście do muzyki, dlatego powstał album „Reasons”. Jeżeli porównam te dwa albumy, to bardzo się różnią od siebie.
Wszystkie utwory na płycie „Reasons” są skomponowane przez Panią?
Tak.
Komponowanie Pani przychodził łatwo?
Nie wiem, czy mogę tak powiedzieć, ponieważ to zależy od tego, co mi przynosi inspiracja. Wymaga to obserwacji, bo ja muszę otworzyć się na świat i na różne bodźce, żeby to do mnie dotarło. Łatwo kiedy pomysł już przyjdzie, wtedy jednak zaczyna się ciężka praca, żeby piosenkę ukształtować w taki sposób, jaki efekt końcowy słyszymy na płycie. To jest ogromna praca, więc nie wiem, czy mogę tutaj użyć sformułowania, że to przychodzi łatwo.
Zwierzenia przy muzyce. Magda Jasińska zaprasza do wysłuchania audycji na antenie Polskiego Radia PiK w piątek o godz. 21.07