Zwolniona nauczycielka wygrała sprawę w sądzie i wraca do pracy
To już druga wygrana z czterech spraw toczących się w sądzie pracy. Nauczyciele lubskich szkół walczą o przywrócenie do pracy.
Bogusława Drzewiecka-Burdzińska na ten wyrok czekała od wielu miesięcy. Ma powrócić do pracy, na swoje dawno stanowisko. Do czerwca tego roku uczyła chemii. W maju dowiedziała się, że jest zwolniona z pracy. Przyczyną była polityka oszczędnościowa w oświacie, wprowadzona przez urząd miasta. Z gimnazjum nr 1, w którym uczyła pani Bogusława zwolniono także Pawła Jańczyka. Także i on walczył o przywrócenie do pracy przed sądem i udało się. W listopadzie zapadł pozytywny dla niego wyrok.
- Dla mnie zwolnienie było jak grom z jasnego nieba. Jestem zniesmaczony całą sytuacją, bo pracowałem nieprzerwanie od tylu lat, byłem wychowawcą, nie opuściłem ani jednego dnia bez usprawiedliwienia, dostawałem nagrody - mówił nam P. Jańczyk. - Nagle zostałem zwolniony, bo urząd szuka oszczędności. Bardzo złe jest założenie urzędników, którzy o oświacie nie mają pojęcia.
Bogusława Drzewiecka-Burdzińska: Wiem, że nie wszyscy patrzą na to przychylnie, ale trudno, muszę robić swoje.
Pani Bogusława cieszy się, że i jej udało się wygrać. - Na to liczyłam i tego się spodziewałam - mówi. - Od początku wiedziałam, że jest dla mnie praca w szkole, a tłumaczenia, że nie ma dla mnie godzin były absurdalne. Po moim odejściu niektórzy nauczyciele mieli po półtora etatu. Będę czekać teraz na uprawomocnienie wyroku, choć wiem, że dyrekcja może się odwołać od decyzji sądu. Liczę na to, że już niedługo będę mogła wrócić do pracy. Wiem, że nie wszyscy patrzą na to przychylnie, ale trudno, muszę robić swoje.
W żarskim sądzie pracy toczą się jeszcze dwie sprawy nauczycieli zwolnionych w tym roku. W obu przypadkach zwolnieni domagają się przywrócenia do pracy. Ci, którym uda się wygrać w sądzie z pracodawcami, będą musieli oddać kilkumiesięczne odprawy. W zamian za to dostaną jednak pensje, których nie dostawali od września tego roku. Rachunek wyjdzie na zero.