Zwolniona urzędniczka jednak wraca do pracy
Stanisława Fórmanowicz poinformowała o tym w czwartek, 4 lutego. Obejmie stanowisko najniższe, takie, do którego ją zdegradowano przed wypowiedzeniem.
W ubiegły piątek sąd przywrócił urzędniczkę do pracy. Orzekł, że powód niewłaściwego wywiązywania się z obowiązków służbowych, dezorganizacja pracy i brak umiejętności działania w zespole były nieprawdziwe. Wyrokiem przywrócił ją do pracy. Sama Stanisława Fórmanowicz podkreślała, że nie czuje satysfakcji z wyroku. - To wszystko toczyło się zdecydowanie za długo. Po ponad trzech latach nie można mówić o pełnej satysfakcji - mówiła po wyjściu z sali rozpraw S. Fórmanowicz.
Wtedy nie podjęła jeszcze decyzji, czy wróci do pracy. - Muszę to przemyśleć i porozmawiać z moimi prawnikami - mówiła. Na wczorajszej konferencji zapowiedziała, że jednak zdecydowała się wrócić. - Czekam na dyspozycje mojego pracodawcy - stwierdziła S. Fórmanowicz. - Cieszę się, że mogę wrócić do pracy. Myślę, że nastąpi to najwcześniej jak to możliwe - dodaje.
Jednak nie obejmie ona stanowiska, które pełniła. W 2013 roku, przed wypowiedzeniem, Fórmanowicz została zdegradowana do stanowiska niższego niż to, które objęła w 1997 roku. W trakcie tego wypowiedzenia obniżono jej pensję do najniższej krajowej, nie licząc wysługi lat. - Jest to mój dramat, że pełniłam w zespole ds. orzekania o niepełnosprawności najwyższe funkcje, a po wygranym wyroku wracam na najniższe stanowisko - komentuje urzędniczka. Zamierza jednak starać się o przywrócenie na poprzedni etat.
Zapowiada również, że będzie dążyła do ustalenia prawdziwej przyczyny swojego zwolnienia. - Będę się starała o wskazanie winnego tej sytuacji. Sprawiedliwość musi ujrzeć światło dzienne. Ja wracam oczyszczona. Udowodniłam, że zostałam bezpodstawnie zwolniona.