Życie bez rąk to zwykła rzecz
U mnie w domu z góry było założone: pewnych rzeczy nie da się zrobić. I kropka. Miałem wybór: albo iść tym torem, albo uznać, że życie jest pełne wyzwań. Wybrałem to drugie, bo przecież wyzwania oznaczają, że coś fajnego dzieje się w naszym życiu - mówi Mariusz Kędzierski, artysta, mówca motywacyjny.
Podczas Wschodniego Kongresu Gospodarczego spotkał się z białostocką młodzieżą. Został przyjęty entuzjastycznie.
Widziałam filmik w internecie. Mówisz w nim: „Wyobraź sobie dzień, kiedy - tak jak ja - nie masz rąk. Robisz śniadanie, nakładasz ulubioną koszulę, wiążesz buty. I wychodzisz stawić czoła kolejnym wyzwaniom. Nazywam się Mariusz Kędzierski, mam 25 lat i - tak wyszło - urodziłem się bez rąk. Choć moje życie od pierwszego dnia jest bardzo trudne, postanowiłem nigdy się nie poddać. Chociaż mało kto we mnie wierzył, ja nauczyłem się żyć według własnych zasad”. Dla Ciebie życie to wzywanie?
Jeśli ktoś uważa, że życie to nie jest wyzwanie, to co robi na tym świecie? Codziennie mamy jakieś wyzwania. I to znaczy, że coś fajnego robimy.
A jakie jest Twoje życie?
Pełne wyzwań - zdecydowanie. I wcale nie są one związane z moją niepełnosprawnością. Niepełnosprawność to rzecz, z którą nauczyłem się żyć i potrafię sobie z wieloma rzeczami radzić.
Jednak, przynajmniej na początku - wiele osób postrzega Cię właśnie przez pryzmat tej Twojej niepełnosprawności... Jest ona w tej chwili jakimś wyzwaniem?
Zupełnie nie. Kiedyś, jeszcze powiedzmy z dziesięć lat temu, myślałem, że to dla mnie będzie wyzwanie...
W dalszej części artykułu dowiesz się m. in.:
jak wygląda życie Mariusz Kędzierski i w jaki sposób przezwycięża codzienne trudności
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień