Trójka starszego rodzeństwa, która czeka na trojaczki w domu już wybrała sobie po jednym do opieki. Obiecują mamie, że będą pomagać, troszczyć się i zabawiać maluchy.
Pierwsi w tym roku
Mateusz, Gracjan i Karolina urodzili się we wtorek - 9 sierpnia. Ważyli kolejno - 2240g, 2560g, a dziewczynka 2140g, która na świecie zawitała jako ostatnia z trójki. Jak zawsze w przypadku ciąż mnogich przeprowadzono cesarskie cięcie. Odbyło się to po 34. tygodniu i 2 dniach ciąży.
- To najbardziej donoszona tak mnoga ciąża w naszym szpitalu, bo zazwyczaj rozwiązanie następuje ok. 30 tygodnia. Maluszki i mama czują się dobrze, o tym kiedy wyjdą do domu zadecydują lekarze opiekujący się trójką noworodków - mówiła zaraz po narodzinach Bogna Bartkiewicz, rzeczniczka szpitala.
- Stan dzieci był dobry, urodziły się zdrowe. Wszystkie przebywały z rodzicami na sali - mówi dr hab. n. med. Beata Łoniewska, kierująca Kliniką Patologii Noworodka szpitala na szczecińskich Pomorzanach.
- Były zdrowiutkie i śliczniutkie. Grzecznie jadły i spały.
Kolejna trójka do szczęścia
Szczęśliwy tata od razu po narodzinach trojaczków wysłał do domu w Morzyczynie zdjęcia nowonarodzonych. Tam na młodsze rodzeństwo czekała 13-letnia Amelia, Szymon 8 lat i Maja lat 6.
- Imiona dla wszystkich dzieci wymyślaliśmy wspólnie, trochę pomagali znajomi - tłumaczy pani Dorota.
- Każde ze starszych dzieci wybrało już sobie jednego z trojaczków do opieki. Kiedy maluchy podrosną i będą bawić się z rodzeństwem, na pewno będzie mi łatwiej.
Zaskoczenie
Nic nie wskazywało na to, że pani Dorota urodzi aż trójkę dzieci. Podczas pierwszych badań była mowa tylko o bliźniętach, dopiero podczas prenatalnych badań w szpitalu w Szczecinie okazało się, że dzieci jest troje.
- W naszej rodzinie były już czworaczki, ale nie spodziewałam się, że mnoga ciąża zdarzy się akurat mnie. Że dosięgnie mnie takie potrójne szczęście i zaszczyt - żartuje mama Dorota.
Przydałby się wózek
W domu wszystko już prawie gotowe. Trojaczki będą spały na jednym wielkim łóżku, nie brakuje zabawek, są też ubranka. Na razie kłopotem jest wózek. Rodzice nie mają odpowiedniego.
Myślą o jednym podwójnym i dodatkowym pojedynczym. Jeśli ktoś chciałby i mógłby ich wesprzeć, z panią Dorotą można skontaktować się pod numerem tel. 500 831 124.
- Mam już troje dzieci, ale trojaczki to zupełnie coś innego. Kiedy chcą jeść, nie wiadomo za które dziecko wziąć się najpierw. Najczęściej zaczyna najstarszy - Mateusz - przyznaje mama.
- Nie wiem też jak uda nam się wszystkim razem gdzieś pojechać. To już trzeba mieć chyba mały autobus. Cieszę się jednak, że są zdrowe a pozostałe dzieci bardzo cieszą się na ich przybycie. Teraz w naszym domu będzie jeszcze weselej. Z taką liczbą dzieci nie można się nudzić.
Wiedzą coś o tym inni rodzice. W Szczecinie rodzą się trojaczki Średnio raz w roku. Takie wydarzenie zawsze gości na naszych łamach.
Jak radzą sobie inni?
Ciąże trojacze są uwarunkowane genetycznie, choć nie istnieje konkretny gen, który za to odpowiada. Po prostu w rodzinach, w których już występowały ciąże mnogie (bliźniacze, trojacze) częściej też rodzą się bliźniaki, trojaczki. To nie jest jednak regułą, bo bywa, że natura po prostu lubi zrobić niespodziankę i nawet, kiedy w rodzinie nie było mnogich ciąż, komuś takie mnogie szczęście się trafia. Najczęściej o takich radosnych narodzinach dowiadujemy się od kierownictwa szpitala na Pomorzanach. Okazuje się, że w tej placówce od 2007 do 2011 roku nie było takich porodów. Przełomowy był rok 2012, kiedy to na świecie w dwóch rodzinach pojawiły się trojaczki. Wśród nich były „trzy żuczki” państwa Krajewskich.
Kiedy ostatnio ich odwiedziliśmy chłopcy mieli już prawie cztery lata, chodzili do przedszkola i nieźle rozrabiali.
- Coraz mniej się nas słuchają - żalił się pan Piotr, tata Arka, Kamila i Pawełka. - Chłopcy są nawet samodzielni, ale kilka razy trzeba im wszystko powtarzać, rozdzielać kiedy kłócą się o zabawki. Nasz samochód ledwo żyje. Chłopcy potrafią wszędzie wcisnąć swoje rączki. Generalnie są bardzo żywi, lubią tańczyć, rysować, ale sprzątają tylko w przedszkolu. W domu nie ma o tym mowy! Z perspektywy czasu wiadomo, że im starsze dzieci tym więcej obowiązków i wydatków, ale te momenty, kiedy wracamy z pracy, z przedszkola i bawimy się w domu są bezcenne. Nigdy nie jest nudno. Widać, że w domu toczy się życie. Samo szczęście!
Kiedy byliśmy z kolei u państwa Czyżewskich ich córki właśnie uczyły się chodzić. Z uwagi na zdobywanie tej nowej umiejętności w mieszkaniu w centrum Szczecina jeden z pokojów służył jako gigantyczny kojec.
- Zrobiliśmy bramkę w drzwiach i dziewczynki sobie tu trenują - mówiła oprowadzając po pokoju pani Alicja, mama trojaczków. - Starsza córka - Natalia ma teraz 2,5 roku i jest inspiracją dla sióstr. Dużo się od niej uczą. Najbardziej jest zżyta z Elą.
Trudno w to uwierzyć, ale bywają chwile, że wszystkie cztery dziewczynki śpią w tym samym czasie. Choć pani Alicja cieszy się z takich momentów, to wtedy już tęskni za tym, by się obudziły.
- Lubimy siadać sobie na podłodze i bawić się. Wtedy córeczki wchodzą na mnie, przewracamy się, wygłupiamy. Uwielbiam tak spędzać z nimi czas. Teraz jest już nieco lżej, przesypiają noce. Chociaż taka gromadka to jak małe przedszkole i by gdzieś pojechać trzeba organizować dwa auta. Ale nie zamieniłabym tej radości na nic innego. Codziennie rozdaję i dostaję setki buziaków.
Daleko na Pomorzanach mieszkają trojaczki Zuzia, Antoś i Pawełek. Dziś mają około 2,5 roku. Z takimi maluchami wszystkiego jest trzy razy więcej...
- Trzy razy więcej trzeba nachylać się nad wanną, oliwkować, zmieniać pieluszkę, ale co najcenniejsze przytulać i mówić „kocham cię” - wymienia mama dzieci. - Każde dziecko to szczęście, my mamy tego szczęścia aż trzykrotnie więcej. Mimo tych wszystkich trudności nic nie odbierze nam tej radości.