Życie za kurtyną z kolczastego drutu
To nie są niewiniątka. Inaczej nie trafiliby za kraty. I choć świat stara się o nich zapomnieć, oni robią wszystko, by pamiętać. Bo mają bliskich. Dzwonią do nich, piszą... Ich oknem na świat są komputery i telefony.
Andrzej ma 41 lat. Ponad połowę swego dorosłego życia spędził w kryminale. Teraz siedzi w Areszcie Śledczym w Białymstoku. To już 2,5 roku. Zostało jeszcze 5. To kara za kradzieże i pobicia. Gdy pytam, czy po odbyciu wyroku i kolejnej nauczce nie powróci już za więzienne mury, odpowiada, że gdy w 2011 r. wychodził po 12 latach z więzienia też nie zamierzał.
- I wtedy się starałem, ale tak się potoczyło... - kwituje.
Inaczej człowiek zdziczeje
Ma plan. Po wyjściu na wolność chce wyjechać do Holandii, gdzie są już jego matka i siostra. Ma z nimi kontakt. Z mamą rozmawia codziennie przez telefon, a raz w tygodniu - przez skype’a. Kobieta rzadko przyjeżdża z zagranicy. Szanse na widzenia są więc słabe, raz na 2-3 miesiące. W Podlaskiem mieszkają jeszcze bracia Andrzeja, z którymi 41-latek też utrzymuje kontakty. O czym rozmawia z rodziną?
- Jak człowiek już dłużej siedzi, to nie ma za bardzo o czym opowiadać. Cały czas jest monotonia. Rozmawiamy ogólnie o tym, co się dzieje na wolności, co słychać, co się zmieniło - wymienia 41-latek. - Ważne, żeby z rodziną kontakt utrzymywać, bo inaczej jak człowiek wyjdzie, to trochę dziki będzie.
- Trzeba pamiętać, że nie wszyscy skazani to groźni bandyci. Duża ich część aktywnie uczestniczy w życiu rodziny, poprzez rozmowy telefoniczne utrzymują więzi z bliskimi oraz wspólnie podejmują decyzje, uczestniczą, choć w ograniczony sposób, w życiu tej rodziny. To bardzo ważne przy powrocie na wolność - przyznaje mjr Michał Zagłoba z Okręgowego Inspektoratu Służby Więziennej w Białymstoku.
Białostockiemu OISW podlega w sumie osiem jednostek. W tym Areszt Śledczy w Białymstoku, AŚ w Hajnówce, AŚ w Suwałkach, AŚ w Giżycku (we wszystkich prócz oddziałów aresztowych funkcjonują też te dla prawomocnie skazanych), Zakład Karny w Białymstoku, ZK w Czerwonym Borze, ZK Grądy Woniecko, ZK w Przytułach Starych.
Wszyscy osadzeni mają prawo do widzeń i innych form kontaktu z bliskimi - za pośrednictwem telefonów czy listów. W przypadku tymczasowo aresztowanych ostatecznie decyduje o tym sąd lub prokurator.
Ogólne zasady zapisane są w Ustawie Kodeks karny wykonawczy. W poszczególnych jednostkach uszczegóławia je zarządzenie dyrektora w sprawie porządku wewnętrznego. Reguluje liczbę, czas, termin kontaktów.
Częstotliwość widzeń zależy od typu jednostki. A tych dla prawomocnie skazanych są trzy: typu zamkniętego (o największym rygorze odbywania kary), półotwartym lub otwartym.
Widzenie trwa 60 minut. W zakładach zamkniętych (tj. AŚ w Hajnówce, czy Białymstoku) możliwe są dwa razy w miesiącu, półotwartych - trzy, w zakładach typu otwartego - bez ograniczeń. W tych ostatnich bez limitu odbywają się też rozmowy telefoniczne. W ZK w Białymstoku cele są otwarte, w każdej chwili można więc podejść do aparatu telefonicznego i zadzwonić. O ile oczywiście więzień ma na to środki, to znaczy kartę telefoniczną i doładowanie. Jeśli ma pieniądze, doładowanie może kupić w kantynie. Ewentualnie bliscy mogą mu je przesłać w kopercie.
Te same zasady obowiązują w zakładach typu zamkniętego tj. AŚ w Białymstoku, gdzie na około 700 osób ponad 600 to skazani. Jeśli więzień ma kartę, może dzwonić, tyle że ma ograniczenie do jednego telefonu dziennie, a rozmowa może trwać do 5 minut i podlega kontroli (wyjątek to rozmowa z adwokatem).
Od 2014 r. więźniowie w całym kraju mogą też korzystać z komunikatora skype, który umożliwia kontakt z bliski mieszkającymi poza granicami kraju. W białostockim areszcie takie stanowiska komputerowe są dwa, w pobliżu sali widzeń. Rozmowa trwa kwadrans i przysługuje raz na tydzień. Osadzeni chętnie z tej formy korzystają.
Za dobre sprawowanie, czy nieodpłatne prace osadzeni mogą zyskać dłuższe widzenia, dodatkowe, a także bez obecności osoby dozorującej czy nawet w oddzielnym pomieszczeniu. Przysługujące prawa można też stracić. Np. osoby, dyscyplinarnie umieszczone w sali izolacyjnej nie mogą nawet telefonować.
Playstation w celach
Szczegółowo kontrolowane są też przesyłki do zakładów. Nie chodzi tylko o próbę przemytu substancji odurzających, ale i treść np. filmów na DVD. Skazani mogą mieć w celach odtwarzacze, telewizory i radio. Sprzęty dostarczane są z zewnątrz, od rodziny skazanego. Filmy na płytach nie mogą emanować przemocą. Rekwirowane są też płyty z „twórczością własną”. Nawet jeśli wszystko jest w porządku, nie każdy może oglądać DVD czy grać na PlayStation.
- Otrzymanie zgody od dyrektora związane jest z zachowaniem skazanego w więzieniu - podkreśla mjr Zagłoba.
Andrzej przebywa w 3-osobowej celi i ma w niej wszystkie wspomniane urządzenia. Lubi gry strategiczne, seriale fantasy np. „ Gra o tron“, a w telewizji ogląda programy muzyczne, informacyjne, seriale kryminalne oraz dokumenty o więzieniach.
- Złodzieje to jeszcze o godzinie 18 „Pierwszą miłość” oglądają - zdradza. Mężczyzna szacuje, że prócz „wyjścia na skype’a”, do telefonu, na spacer, czy do świetlicy, w celi spędza praktycznie 22-23 godziny na dobę.
- Wcześniej książki się czytało, ale teraz bez telewizora byłoby ciężko - przyznaje 41-letni kryminalista.
Osadzeni mają jednak spory wachlarz zajęć do wyboru. Biorą udział w spotkaniach z wychowawcami, w programach readaptacyjnych, spotkania dla uzależnionych, posłudze religijnej. Są też zajęcia sportowe (halowa piłka nożna, kometka, gimnastyka, turnieje tenisa stołowego). Na świetlicy mają do dyspozycji rowerki magnetyczne, bieżnie, drabinki, piłki lekarskie, gry stolikowe, karciane. Na niektórych spacernikach zamontowano sprzęt do gimnastyki pod chmurką. Kto chce, zagospodaruje sobie czas. Ktoś mógłby uznać, że DVD, czy gierki komputerowe to zbytek. W końcu więźniowe trafili tu za karę
- Nie nazywajmy tego luksusami. To jest już standard, który musimy spełniać w odniesieniu do innych krajów europejskich. Telewizory były od zawsze, obecnie skazani mają więcej możliwości korzystania z niektórych form kontaktu ze światem zewnętrznym - podkreśla mjr Jarosław Andrzejuk, zastępca kierownika działu penitencjarnego AŚ w Białymstoku.
Nowością jest wspomniany komunikator internetowy. Więźniowie czują potrzebę, żeby być na bieżąco z tym, co dzieje się u bliskich czy znajomych, a także ogólnie w kraju i na świecie.
- Musimy mieć na uwadze, że każdy ze skazanych, odbywający długoterminową karę czy krótszą, kiedyś te mury opuści i będzie musiał wrócić do społeczeństwa - wyjaśnia mjr Andrzejuk.- Jeśli będzie od niego totalnie odcięty, nie będzie wiedział na jakim etapie znajduje się świat poza murem i może przeżyć większy szok podczas wyjścia na wolność.