Żyjemy w bardzo ciekawych czasach - niestety
Policjanci z komisariatu przy ul. Ćwiklińskiej w Krakowie zlikwidowali złodziejski proceder. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że szajka przestępców zajmowała się kradzieżą... książek. Mózgiem była 60-letnia kobieta, a wykonawcą jej 30-letni syn. Pracował w drukarni, skąd kradł książkowe nowości, które potem złodzieje sprzedawali za pośrednictwem internetu. W sprawę zamieszana była jeszcze młoda dziewczyna, która nieświadomie wykonywała zadania pasera.
Modus operandi sprawców oraz śledztwo były proste i w policyjnych annałach to zwycięstwo nad bezprawiemzapewne nie zapisze się złotymi zgłoskami, ale historia mnie zaskoczyła, bo nie sądziłem, że książki mogą być przedmiotem złodziejskiego pożądania.
Książki to przecież elitarna nisza, niskonakładowe bibeloty dla amatorów, a nie żer dla gangsterów. Wyniki badania czytelnictwa przeprowadzonego przez Bibliotekę Narodową w 2016 r. wykazują zresztą, że ponad 60 proc. Polaków nie czyta w ogóle nic, nawet pojedynczych artykułów w prasie. A jednak okazuje się, że są czytelnicy tak spragnieni książkowych nowości, że nawet i złodziej przy nich się pożywi.
Rzućmy okiem, jakie książki w zeszłym roku czytano najchętniej. Wśród najpopularniejszych autorów, oprócz Henryka Sienkiewicza, który jest nie do pobicia, w pierwszej trójce uplasowali się Paula Hawkins (thriller „Dziewczyna z pociągu”) i Stephen King, który specjalizuje się w tzw. literaturze grozy. Wysoką pozycję zajęła Stephanie Meyer (saga „Zmierzch”, o wampirach), a z polskich autorów Joanna Chmielewska (kryminały) i Katarzyna Bonda (kryminały).
Oczywiście Polacy czytają nie tylko powieści kryminalne. Bardzo dużym zainteresowaniem cieszyła się też erotyczna powieść „Pięćdziesiąt twarzy Greya” Eriki L. James, ale i w tej książce, powstałej z fascynacji wspomnianą sagą „Zmierzch”, prezentowane są relacje sadomasochistyczne, które mogą podpaść pod paragraf.
W wynikach badania czytelnictwa Biblioteki Narodowej widać więc pewną prawidłowość charakteryzującą nasze ciekawe czasy: bezprawie, groza i okrucieństwo dominują w wyobraźni czytelnika literatury pięknej, bo przecież i u lidera Sienkiewicza, który pisał ku pokrzepieniu serc, krew się leje strumieniami i trup ściele się gęsto.
Publiczność nieczytająca, zadowalająca się obrazkami TV, również otrzymuje dawkę makabry. Choćby w środę w Sejmie - minister sprawiedliwości wyjaśniał sprawę torturowania człowieka, który zmarł na posterunku policji we Wrocławiu. Minister, potępiając sprawców, trzeźwo jednak zauważył, że to nie torturowanie paralizatorem spowodowało zgon... Dobrze, że posłowie zajęli się skandalicznym przypadkiem nadużycia władzy we Wrocławiu, choć trzeba też zauważyć, że taka trzeźwa uwaga ministra była niewiele mniej makabryczna niż samo zdarzenie.