A po pochodzie były „dechy” i parówki. Tak świętowano 1 maja w Bydgoszczy
Dziś Święto Pracy, jak oficjalnie nadal 1 Maja się nazywa, upodobniło się do innych świąt. A przecież kiedyś był to dzień jedyny, wyjątkowy. Pochód pierwszomajowy był dla dzieci atrakcyjnym widowiskiem, dlatego, by dobrze widzieć, wdrapywano się np. na płot.
Przeważnie był to ciepły, słoneczny dzień. Wolny od nauki i pracy. Mimo tego od rana na ulicach panował ruch i gwar. Z rozstawionych na ulicach głośników płynęła wzniosła muzyka, rozlegały się hasła i apele. Nie ma Polaka ze starszego pokolenia, który nie pamiętałby pierwszomajowych pochodów.
A potem było już tylko lepiej...
Po spełnieniu obywatelskiego obowiązku, po pochodzie, nadchodził czas na przyjemności, które odbywały się według niezmiennego rytuału: najpierw były zakupy w sklepach otwartych na trasie pochodu, gdzie „rzucano” rzadko dostępne na co dzień, atrakcyjne towary, a potem, po obiedzie, masowo udawano się na spacery. Drogi bydgoszczan zbiegały się przeważnie w okolicach tzw. dech, czyli parkietów do tańca, gdzie grała muzyka, a w bufetach serwowano ciepłe parówki i piwo...
Jak kiedyś obchodzono Święto Pracy. Przeczytaj dalszą część artykułu.
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień