O postanowieniach noworocznych i szansach na ich zrealizowanie opowiada Artur Brzeziński, coach z Pracowni Psychoterapii Integra
Jedna z moich znajomych co roku, w grudniu, robi listę postanowień na nowy rok. I później - jak twierdzi, o niej zapomina. Zdarza się, że te listy później znajduje. I okazuje się, że te najważniejsze postanowienia wypełniła: kupiła maszynę do szycia, pojechała do Japonii, nauczyła się tańczyć flamenco...
Każdy zapisuje rzeczy dla niego ważne. Ale tak naprawdę ważne, wynikające z wewnętrznych przesłanek, a nie z tego, że uważamy, że powinniśmy to zrobić, że wypada. Na przykład wypada schudnąć, zrobić remont w mieszkaniu. A to, że chcę pojechać do Japonii, to takie moje własne. Bo nie powinnam, nie wypada - ale: chcę. I jeśli wśród tych życzeń noworocznych znajdą się takie wynikające z naszego wnętrza, to właściwie ten sam fakt wypisania nic nie znaczy - może tyle, że jeszcze bardziej to zapamiętujemy... A ta myśl i tak w naszej głowie funkcjonuje - i do niej wracamy niezależnie od tego, czy pamiętamy, że ją zapisaliśmy, czy nie pamiętamy. I staramy się ją realizować. To chyba na tej zasadzie działają magicznie postanowienia noworoczne.
Dlaczego wszyscy uparli się na te postanowienia akurat na koniec roku?
Bo przełom roku to taki czas, kiedy często dokonujemy podsumowań. I planujemy przyszły rok. Ta data w kalendarzu to taka okazja do refleksji - nad tym, co zrobiłem, czego nie zrobiłem, co jest do zrobienia...
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień