Wojewoda opolski zwrócił się do podmiotów leczniczych z województwa opolskiego o informację, którzy lekarze chcieliby podjąć pracę w szpitalu jednoimiennym w Koźlu. Wątpliwe jednak, by odzew był duży.
Wielooddziałowy szpital w Kędzierzynie-Koźlu w połowie marca został przekształcony w szpital jednoimienny, czyli przeznaczony jedynie do leczenia pacjentów zakażonych koronawirusem. Kadrę uzupełniono o lekarzy zakaźników z innych lecznic, ale w większości pozostała ona ta sama. Mimo tego brakuje ludzi do pracy.
Część medyków poszła na zwolnienia chorobowe, niedawno kilkanaście osób (dwóch lekarzy i 10 pielęgniarek) trafiło na kwarantannę. Warunki pracy w szpitalu są bardzo trudne i na ochotnika raczej nikt się tu specjalnie nie zgłasza. Jak powiedział Nowej Trybunie Opolskiej Jarosław Kończyło, dyrektor szpital w Koźlu, „na już” potrzeba tu trzech anestezjologów i co najmniej jednego neurologa.
Zdajemy sobie sprawę z tego, że praca tutaj nie jest łatwa, ale musimy zapewnić naszym pacjentom opiekę - przyznał w rozmowie z redakcją nto dyrektor Kończyło.
Wojewoda opolski wie o tych problemach. Dlatego zwrócił się do opolskich podmiotów medycznych z prośbą o informacje o medykach, którzy mogliby podjąć pracę w kozielskim szpitalu w najbliższych dniach i tygodniach.
„Od wielu tygodni kieruję zapytania i prośby do poszczególnych lekarzy o specjalnościach wskazanych przez dyrekcję szpitala SP ZOZ w Kędzierzynie-Koźlu, w sprawie pozyskania kadry lekarskiej do pracy w tym szpitalu. (...) Mając na względzie zabezpieczenie zdrowotne pacjentów i personelu medycznego, bardzo proszę o przesłanie informacji, czy wyrażacie Państwo zgodę i gotowość do podjęcia pracy w SP ZOZ-Kędzierzynie-Koźlu” - napisał wojewoda Adrian Czubak w liście, który trafił m.in. do prywatnych klinik i przychodni na Opolszczyźnie.
Wojewoda opolski czeka na informacje do 5 maja. Jak mówią nam jednak nieoficjalnie opolscy medycy, raczej mało prawdopodobne, by odzew był duży. Sprawę komplikuje fakt, że w życie weszło niedawno rozporządzenie pod roboczą nazwą „Jeden medyk-jeden etat”.
Pracownicy medyczni, którzy leczą osoby z koronawirusem, zostali objęci ograniczeniem pracy w innych miejscach.
Rozporządzenie zakłada, iż osoby wykonujące pracę na stanowiskach umieszczonych w wykazie rozporządzenia, nie będą mogły udzielać świadczeń zdrowotnych pacjentom innym niż z podejrzeniem lub zakażeniem wirusem SARS-CoV-2. Chyba, że udzielając tych świadczeń nie mają bezpośredniego kontaktu z tymi pacjentami. W praktyce oznacza to, że przykładowo ortopeda zatrudniony w szpitalu w Koźlu nie będzie mógł do końca epidemii operować bioder innym pacjentom, niż tym z zakażeniem. Przepisy te są mocno krytykowane przez środowisko medyczne.