Brawo Patryk! Historia o tym, jak niepełnosprawny licealista zawstydził 500 urzędników
Niepełnosprawny licealista zawstydził gorzowskich urzędników i stworzył wyjątkową mapę. Wskazuje na niej miejsca w Gorzowie, które utrudniają życie osobom niepełnosprawnym
Patryk Nisiewicz to licealista z I Liceum Ogólnokształcącego. Jest niepełnosprawny. Rdzeniowy zanik mięśni przykuł go do wózka. Ale nie zabił jego energii do działania. Patryk na swoim elektrycznym wózku odwiedza więc festyny, miejskie imprezy, uczęszcza do szkoły, stara się żyć jak każdy z nas. I byłoby mu dużo łatwiej, gdyby... nie krawężniki, schodki i inne bariery architektoniczne. Dla nas, sprawnych, pokonanie ich to ułamek sekundy. Dla osoby na wózku (albo starszej, o lasce) to czasami niemal Mount Everest. A przynajmniej Giewont.
Miasto nie wie
A takich Giewontów jest w Gorzowie sporo. Ile? Dobre pytanie. Bo miasto do końca nie wie, gdzie i jakie są bariery! Urzędnicy w odpowiedzi na interpelację radnego Grzegorza Musiałowcza napisali wprost, że urząd „nie prowadzi inwentaryzacji barier architektonicznych”. No to mamy dla pięciuset urzędników dobrą wiadomość: inwentaryzację samodzielnie prowadzi za nich chłopak na wózku - właśnie Patryk (z kolegą Jackiem).
To wielki plan miasta, na którym zaznaczono - z opisami - punkty kłopotliwe dla inwalidów. Mapa została zamieszczona w internecie i jest w pełni interaktywna. To znaczy, że można do niej dodawać kolejne wskazania i wykasować np. już obniżone krawężniki. Patryk aktualizuje ją społecznie. - Na dziś jest na niej zaznaczonych około 50 punktów. Najczęściej to właśnie wysokie krawężniki czy schody. Niedługo będą głębokie rynsztoki - wylicza przyszłoroczny maturzysta.
Na dziś jest na niej zaznaczonych około 50 punktów
Gdy pytamy go, skąd pomysł na mapę, tłumaczy, że po prostu z potrzeby. - W mieście sporo się remontuje i naprawia. Mapa może być przydatna przy planowaniu kolejnych inwestycji. Można przecież „przy okazji” obniżyć krawężnik czy zbudować podjazd. I nie chodzi tylko o nasz komfort, ale też o ułatwienie życia np. rodzicom z wózkami - dodaje Patryk.
Kwadraty i romby
Odpalamy mapę. Najwięcej jest na niej kwadratów i rombów. Te pierwsze oznaczają wysokie krawężniki, te drugie - schody. Zerkamy i sprawdzamy: jest zaznaczone przejście dla pieszych koło naszej redakcji - fakt, nierówne, z wysokimi krawężnikami i dziurami koło torowiska; są podobne krawężniki w niemal całym centrum; zaznaczono schody przy ul. Fabrycznej, a także schody w łaźni, gdzie jest... przychodnia rehabilitacyjna. I tak 50 razy.
Zielone gwiazdki, czyli wskazania usuniętych barier, są tylko dwie. To obniżone krawężniki na wprost magistratu i przy ul. Kombatantów.
Radny G. Musiałowicz nie kryje, że jest pod wrażeniem roboty Patryka. Tym bardziej, że chłopak tak naprawdę działa na rzecz około 20 tys. gorzowian, bo tylu mamy w mieście niepełnosprawnych (w różnym zakresie). Radny obiecuje też, że postara się zainteresować tematem władze i sprawić, by w budżecie na 2017 r. znalazły się pieniądze na likwidację niektórych barier.
To nie nowość
To, że inwalidom trudno poruszać się po mieście, nie jest żadną nowością. Cztery lata temu mówił o tym radnym Bogusław Nowak (gdy walczył o uruchomienie busa - taksówki dla niepełnosprawnych). Później, ponad dwa lata temu wyłożyła to radnym podczas sesji Teresa Pruska - Kołodziej. Wjechała na obrady i w cierpkich słowach opowiedziała o wysokich progach, schodach, schodkach, budynkach, do których nie ma się jak dostać.
- Mam nadzieję, że moja mapa zachęci ich do działania - mówi skromnie Patryk. Przekonamy się pod koniec roku, gdy poznamy projekt budżetu na 2017 r.